Ilu Polaków zobaczymy w fazie grupowej LM?
Drugi rok z rzędu polska drużyna nie awansuje do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Polskim kibicom pozostaje jednak śledzenie naszych reprezentantów w zagranicznych klubach. A trzeba przyznać, że w tym roku w fazie grupowej będzie kogo oglądać.
Oczywiście, największe gwiazdy reprezentacji Polski już mają zagwarantowany udział w tych rozgrywkach. Robert Lewandowski znowu będzie błyszczał w Bayernie Monachium i może tym razem uda mu się wywalczyć z Bawarczykami upragniony puchar, a sam sięgnie po koronę króla strzelców.
W barwach AS Monaco defensywą będzie kierował Kamil Glik. Środkowy obrońca reprezentacji Polski dwa sezony temu był kluczową postacią w sukcesie drużyny z Księstwa, jakim było dojście do półfinału Champions League. Jak będzie w tym roku?
Borussia Dortmund to jedyna drużyna, w której w tym sezonie będziemy mogli oglądać Łukasza Piszczka, dlatego tym bardziej warto śledzić mecze BVB na europejskiej arenie.
W dwóch najlepszych włoskich drużynach również będziemy mieli swoich reprezentantów. Numerem jeden w bramce Juventusu Turyn powinien być Wojciech Szczęsny. Z kolei Arkadiusz Milik i Piotr Zieliński pod wodzą Carlo Ancelottiego w Napoli będą chcieli namieszać wśród europejskich potentatów.
Silną polską delegację mamy rosyjskim klubie. W Lokomotiwie Moskwa, który również ma już zapewniony udział w fazie grupowej LM, będziemy oglądać Grzegorza Krychowiaka oraz Macieja Rybusa.
Warto również dodać, że dwóch młodych bramkarzy, którzy przygotowywali się latem z pierwszymi drużynami, mamy w angielskich zespołach. Mowa o Marcinie Bułce z Chelsea oraz Kamilu Grabarze z Liverpoolu. Wątpliwe jednak, abyśmy któregoś z nich obejrzeli w tym sezonie na boiskach Ligi Mistrzów.
O awans do rundy play-off walczą jeszcze inni Polacy. Jakub Rzeźniczak i jego Karabach są już niestety jedną nogą za burtą europejskiej elity. Mistrz Azerbejdżanu przegrał wczoraj z BATE Borysów 0:1 przed własną publicznością. W przypadku odrobienia strat Rzeźnik i spółka zagrają z PSV Eindhoven.
O wiele lepszy humor ma Damian Kądzior. Jego Dinamo Zagrzeb pokonało na wyjeździe Astanę 0:2 i jest w komfortowej sytuacji przed rewanżem. W rundzie play-off Chorwaci trafią na Young Boys Berno.
W niezłej sytuacji jest także Tomasz Kędziora. Jego Dynamo Kijów zremisowało wczoraj w Pradze ze Slavią 1:1. Jeśli w rewanżu Ukraińcy wyeliminują Czechów to w decydującej bitwie o fazę grupową LM zagrają ze zwycięzcą dwumeczu Standard Liege – Ajax Amsterdam.
Przy najbardziej optymistycznym założeniu możemy obejrzeć w fazie grupowej aż 13 Polaków. Przy najczarniejszym scenariuszu nie zobaczymy żadnego. Najbardziej realna prognoza to 9-10 przedstawicieli polskiego futbolu w europejskiej elicie.
pgol, PilkaNozna.pl