Hiszpańska złota generacja odchodzi
– Chcę skończyć z futbolem zanim futbol skończy ze mną – powiedział na konferencji prasowej David Villa i zakomunikował, że po zakończeniu obecnego sezonu, w którym występuje w japońskim Vissel Kobe, kończy karierę.
To kolejny zawodnik najlepszej w dziejach generacji hiszpańskich piłkarzy, który mówi: pas. Odeszli już z zawodu m.in.: Xavi, Xabi Alonso, Fernando Torres, Carles Puyol, Carlos Marchena, Alvaro Arbeloa, Victor Valdes, Joan Capdevila. Kilku, jak Andres Iniesta i wciąż jeszcze Villa dożywa swych piłkarskich dni na peryferiach wielkiego futbolu. Ale są i tacy mistrzowie Europy z 2008 roku (o graczach, którzy dołączyli później, nie wspominając), którzy wciąż się nie poddają. Sergio Ramos, Raul Albiol, David Silva, Cesc Fabregas i Santi Cazorla nadal pozostają na szczytach (bądź wyżynach) futbolu.
David Villa był jednym z najbardziej lubianych zawodników tej trzykrotnie złotej drużyny – zarówno przez kibiców, jak i przez kolegów. Na boisku, choć nie wyglądał na wielkiego atletę, mocarza, takim (El Guaje!) jednak bez wątpienia był. Nie ograniczał się do gry w polu karnym rywala, stale atakował je z boku, zaskakując przeciwników. Odpoczywał bardzo rzadko, zobaczyć go „w stójce” nie było łatwo. 59 goli jakie strzelił dla la Roji to rekord, którego prędko raczej nikt nie pobije.
Patrząc na dzisiejszą reprezentację Hiszpanii trzeba stwierdzić, że najbardziej brakuje jej takiego właśnie napastnika. Bramkarzy, obrońców i pomocników Hiszpanie nadal mają świetnych, ale David Villi w ataku nikt nie zastąpił i nie wygląda na to, by to się miało wkrótce stać.
Leszek Orłowski, PilkaNozna.pl