Cristiano Ronaldo, czyli mister Euro. (fot. Reuters)
Pierwsza część tegorocznych mistrzostw Europy dobiegła końca. Za nami trzydzieści sześć spotkań. Prawie każde z nich wzbudziło silne emocje. Prawie każde napisało interesującą opowieść. Prawie każde wiązało się z ustanowieniem nowego rekordu statystycznego. Oto zbiór subiektywnie najciekawszych osiągnięć historycznych trwającego turnieju. Do ich wyselekcjonowania niezbędne były dane udostępniane przez portal Opta.
EFEKTOWNE OTWARCIE
Do wyjątkowych, nigdy wcześniej nie oglądanych wydarzeń dochodziło od samiutkiego początku zmagań. W meczu otwarcia Włosi rozbili Turcję 3:0. Upiekli przy okazji dwie pieczenie na jednym ogniu, jeśli chodzi o rekordy. Po pierwsze, rozmiary ich zwycięstwa były największe w dziejach inauguracji imprez o mistrzostwo Starego Kontynentu. Po drugie, zdobycie trzech bramek w jednym spotkaniu Euro było dla Italii absolutnym novum. Nie na długo jednak. Szwajcarii Manuel Locatelli i spółka również wbili trzy gole. Przed startem turnieju jeszcze nie można było pisać tego z całą pewnością, ale teraz wiadomo już na 100%, iż podopieczni Roberto Manciniego są jednym z faworytów do złota.
Rywalizacja Turcji z Włochami była także pierwszym meczem otwarcia mistrzostw Europy w historii, w którym doszło do trafienia samobójczego. Premierowym pechowcem został Merih Demiral.
EPOKOWY SABOTAŻ
Jest jednak dla defensora związanego z Juventusem pewne pocieszenie. Zapewne marne, biorąc pod uwagę los drużyny znad Bosforu, ale zawsze. Euro 2020 jest epokowym turniejem tej rangi pod względem liczby „swojaków”. Dotąd było ich aż siedem. Dla porównania, podczas czempionatu zorganizowanego przez Francję – zaznaczmy, całego czempionatu, nie tylko fazy grupowej – padły zaledwie trzy gole samobójcze i wówczas stanowiło to rekord.
Fortuna była zmienna w przypadków Niemców. Die Mannschaft została pierwszą ekipą w dziejach mistrzostw Europy, która w trakcie jednych rozgrywek o tytuł króla kontynentu zarówno straciła, jak i zyskała dzięki piłce umieszczonej w niewłaściwej siatce. Najpierw pomylił się Mats Hummels, zapewniając radość synowi i Francuzom. Potem ku uciesze naszych zachodnich sąsiadów jego śladami podążył Ruben Dias.
Portugalczycy okazali się zresztą największymi nieszczęśnikami. Nigdy wcześniej żaden z uczestników Euro nie zanotował dwóch „samobójów” w jednym meczu. Piłkarzom Fernando Santosa się to „udało”. Oprócz Diasa, Ruiego Patricio zaskoczył Raphael Guerreiro.
FALOWANIE MISTRZÓW
Na tym jednak unikatowych wybryków graczy z Półwyspu Iberyjskiego nie koniec. Wprost przeciwnie. Za sprawą bolesnej porażki z Niemcami Cristiano Ronaldo i spółka zostali pierwszymi mistrzami Europy, którzy w drodze do obrony tytułu stracili w jednym meczu aż cztery gole. Robin Gosens oraz Joshua Kimmich będą śnić się portugalskim defensorom w najgorszych koszmarach. A niewykluczone, że pojawi się w nich również Kai Havertz.
W rywalizacji z Węgrami Santos i jego wybrańcy mieli jednak powody do radości. Za sprawą wygranej 3:0 wyrównali rekord Sowietów z 1964 roku, jeśli chodzi o rozmiary triumfu panujących czempionów w ich premierowym starciu podczas imprezy, w której bronią oni tytułu. Gdyby tego było mało, zostali pierwszą reprezentacją w historii Euro, która strzeliła trzy gole w ostatnich dziesięciu minutach meczu.
Na finiszu fazy grupowej, w starciu mistrzów kontynentu z mistrzami świata, stworzyli natomiast wyjątkowe show z Francuzami. Wyjątkowe, wszak pierwsze w dziejach turnieju, w którym wykorzystane zostały trzy rzuty karne, choć nie było serii jedenastek.
MISTER EURO
Nie byłoby naturalnie okazałego zwycięstwa nad Madziarami i remisu z Trójkolorowymi, gdyby nie popisy Cristiano Ronaldo. Kapitan Portugalczyków jest jedynym piłkarzem w dziejach mistrzostw Europy, który wystąpił na pięciu turniejach (w 2004, 2008, 2012, 2016 i 2021 roku). Jedynym, który rozegrał w nich aż 24 spotkania. Jedynym, który wygrał 12 starć. Jedynym, który skompletował dublet mając na karku minimum 36 lat (wcześniejszy rekordzista, Andrij Szewczenko, miał 35). Wreszcie jedynym, który zdobył 14 bramek. CR7 jest więc już nie tylko Misterem Champions League, ale też bezsprzecznie Misterem Euro.
POLSKIE AKCENTY
W skali polskiej kimś takim jest Robert Lewandowski. Dzięki trafieniu w potyczce z Hiszpanami kapitan biało-czerwonych został pierwszym zawodnikiem w historii naszej reprezentacji, który strzelał gole w trzech różnych imprezach rangi kontynentalnej. W 2012 roku pokonał golkipera Grecji. W 2016 zapewnił drużynie Adama Nawałki prowadzenie w zmaganiach z Portugalią. Dwie bramki ze Szwecją sprawiły natomiast, iż jest najskuteczniejszym Polakiem, spośród tych, którzy wystąpili w mistrzostwach Europy. Z czterema skalpami wyprzedza Jakuba Błaszczykowskiego, który uzbierał trzy.
Powodu do dumy nie miał Wojciech Szczęsny. W rywalizacji ze Słowacją 31-latek stał się pierwszym bramkarzem w dziejach Euro, który zanotował trafienie samobójcze. Mecz otwarcia znów był dla niego gorzki, choć trzeba przyznać, iż w tej sytuacji spotkał go spory pech.
Satysfakcję mógł za to poczuć Kacper Kozłowski. Zmieniając Mateusza Klicha w starciu z Hiszpanią, polski pomocnik został najmłodszym graczem w historii mistrzostw Europy. Miał wówczas 17 lat i 246 dni. Rekord przez sześć dób dzierżył Jude Bellingham (pojawiając się na murawie podczas potyczki Anglii z Chorwacją miał 17 lat i 349 dni).
NAJMŁODSI I NAJSTARSI
Piłkarzy, którzy dali kolejne świadectwa tego, iż wiek to tylko liczba, było jednak znacznie więcej. Nowych najmłodszych strzelców gola na Euro mają reprezentacje Niemiec, Austrii oraz Danii. To odpowiednio: Kai Havertz, Christoph Baumgartner i Mikkel Damsgaard.
Luka Modrić jest natomiast i najmłodszym, i najstarszym chorwackim zdobywcą bramki w trakcie mistrzostw Europy. Po pierwszy tytuł sięgnął w 2008 roku, kiedy pokonał bramkarza Austrii. Po drugi – w 2021 roku, za sprawą fenomenalnego uderzenia w meczu ze Szkocją. Jego klubowy kolega – Karim Benzema – to zaś najstarszy autor dubletu na dużej imprezie, jeśli chodzi o Francuzów.
W historii turniejowych występów reprezentacji Włoch nie było młodszego golkipera od Gianluigiego Donnarummy. Co więcej, w swoich trzech pierwszych spotkaniach 22-latek zachował trzy czyste konta. Dwa razy na zero z tyłu podczas fazy grupowej zagrał Maarten Stekelenburg – najstarszy Holender w dziejach Euro.
20 lat i 279 dni. Tyle miał najmłodszy zawodnik, który obejrzał czerwoną kartkę w spotkaniu europejskiego czempionatu. Ethan Ampadu musi być podwójnie zły. Nie dość, że osłabił zespół Walii w rywalizacji z Włochami, to w dodatku nie będzie mógł wystąpić w ⅛ finału.
Z DALEKA
O ile w historii udziałów w mistrzostwach Europy Szwajcarzy strzelili dwanaście bramek, o tyle dopiero dziesiąta i jedenasta padły po uderzeniach zza pola karnego. Haris Seferović oraz Xherdan Shaqiri mogą czuć się wyjątkowi.
Daleko im jednak do Patricka Schicka. Dzięki obserwacji ruchów bramkarza rywali, wykorzystaniu sprzyjających okoliczności i pewności własnych umiejętności reprezentant Czech strzelił gola z największej odległości w dziejach Euro, odkąd portal Opta zbiera dane na ten temat (1980 rok). Napastnik Bayeru Leverkusen pokonał David Marshalla z ponad 45 metrów!
LEPIEJ PÓŹNO NIŻ WCALE
Jednym z najmocniej trzymających w napięciu meczów fazy grupowej była bez wątpienia potyczka Holandii z Ukrainą. Podopieczni Franka de Boera prowadzili 2:0, by zainkasować dwa ciosy, a następnie podnieść się i zdobyć zwycięskie trafienie. Wszystkie pięć goli zostało strzelonych po przerwie. To pierwszy taki przypadek w historii mistrzostw Starego Kontynentu.
Późno, choć w innym aspekcie, obudzili się także Duńczycy. Po dwóch kolejkach fazy grupowej mieli na koncie zero punktów, wszak ulegli Finom i Belgom. W trzecim starciu ograli jednak Rosję i zajęli drugie miejsce w tabeli. Stali się dzięki temu pierwszym uczestnikiem Euro, który zagra w fazie pucharowej, choć zaczął turniej od dwóch porażek.
Jeśli Dania zakończyła fazę grupową z przytupem, to co napisać o Hiszpanii? Pięć goli wbitych Słowacji to rekord La Roja w dziejach jej występów w mistrzostwach Europy. Podopieczni Luisa Enrique powtórzyli przy okazji osiągnięcie Szwecji, która w 2004 roku pokonała 5:0 Bułgarię. Po dziś dzień europejski czempionat nie zna triumfu okraszonego większą różnicą bramek.
Po dalszej części trwającego Euro należy spodziewać się tego samego, co dotychczas. Silnych emocji, interesujących opowieści oraz rekordów.
Maciej Sarosiek