Derlis Gonzalez – wielka nadzieja paragwajskiej piłki i FC Basel
ANGEL
DI MARIA. Dwa lata lat temu dziennikarze hiszpańskiej gazety „Marca”
dostrzegli w jego grze podobieństwo do stylu słynnego Angela Di
Marii. Co ciekawe obu szybkich skrzydłowych łączy pobyt w pewnym
znanym klubie z Portugalii. O ile jednak dla Argentyńczyka Benfica
stanowiła trampolinę do wspaniałej dalszej kariery piłkarskiej,
to w przypadku Paragwajczyka stało się odwrotnie.
BENFICA
LIZBONA. Gonzalez trafił tam w połowie 2012 roku. Mimo że miał
zaledwie osiemnaście lat, kosztował całkiem przyzwoicie, bo milion
euro. W stolicy Portugalii nie był osamotniony, bo filarem drużyny
Orłów był wówczas jego starszy rodak Oscar Cardozo. Jak sam
jednak później przyznał był jeszcze za młody na życie z dala od
domu i rodziny. Może dlatego nie zdołał się wtedy przebić do
pierwszej drużyny i grał tylko w rezerwach Benfiki. – Z natury
jestem nieśmiały, a na dodatek byłem absolutnie niedojrzały, żeby
zamieszkać wówczas w Lizbonie. Cały czas myślałem tylko o tym,
żeby jak najszybciej wrócić do ojczyzny.
COPA
AMERICA. Niedawny turniej w Chile piłkarz nazywany Chavo el mago (w
wolnym tłumaczeniu Magiczny chłopak) rozpoczął na ławce
rezerwowych, ale już w pierwszym meczu z Argentyną wszedł na
boisko od razu po przerwie. W kolejnym przeciw Jamajce rozegrał 90
minut, zaś w starciu z Urugwajem znowu jako zmiennik pojawił się
na murawie w trakcie drugiej połowy. Z kolei w spotkaniu
ćwierćfinałowym z Brazylią wyszedł w pierwszym składzie i na
dodatek okazał się bohaterem, bo w 71 minucie z rzutu karnego
strzelił wyrównującego gola. Następnie już w konkursie rzutów
karnych jako ostatni wykorzystał jedenastkę pieczętującą
wyeliminowanie Canarinhos. W półfinale z Argentyną musiał zejść
boiska już w 26 minucie z powodu kontuzji. Stało się to przy
wyniku 0:1, a po jego zejściu doszło do prawdziwej katastrofy, bo
Guarani przegrali aż 1:6. W meczu o trzecie miejsce, w którym
Paragwaj przegrał z Peru nie mógł wystąpić.
DIAZ
RAMON. Przed laty był znakomitym napastnikiem. Niestety, przygodę z
reprezentacją Argentyny zakończył mając zaledwie 23 lata po
mundialu, który w 1982 roku odbył się w Hiszpanii. Grał między
innymi w Napoli, Interze Mediolan i Monaco, jako trener odnosił zaś
sukcesy w River Plate Buenos Aires i San Lorenzo de Almagro. Od
grudnia ubiegłego roku jest selekcjonerem reprezentacji Paragwaju, a
Derlis Gonzalez w jego koncepcji ma być kluczową postacią zespołu.
EUROPA.
– Marzeniem każdego piłkarza z Ameryki Południowej jest transfer
do klubu zza Atlantyku – nie kryje motywów przybycia na Stary
Kontynent Derlis. – Szczególnie w cenie są gracze znakomici
technicznie. Możliwość pokazania się w Champions League jest
wielkim magnesem i znakomitą okazją do promocji.
FAMILIA.
W jego przypadku odgrywa ważną rolę, najbliższą tworzy z Karimi
Chavez, którą poślubił w grudniu ubiegłego roku. Mieli już
wtedy córeczkę. Zresztą akurat tęsknota za ówczesną narzeczoną,
która była w ciąży, okazała się chyba głównym powodem powrotu
z Lizbony do Asuncion. Na uroczystość zaślubin zaprosił nie tylko
rodzinę, ale i kilku kolegów z boiska: Gustavo Gomeza, Julio Cesara
Caceresa, Beto de la Cruza i Angela Cardozo Lucenę.
GUARANI.
Do tego paragwajskiego klubu mającego siedzibę w stolicy kraju
Asuncion został wypożyczony z Benfiki Lizbona w lutym 2013 roku i
grał do grudnia. W jego barwach rozegrał 32 mecze i strzelił 14
goli, i jako jego zawodnik uczestniczył w młodzieżowych
mistrzostwach świata.
HEUSLER,
BERNHARD. Prezydent FC Basel, którego zawodnikiem od ponad roku jest
Derlis Gonzalez. Paragwajczyk jest inwestycją na przyszłość, bo
jego wartość rośnie z miesiąca na miesiąc.
INTERNET.
Jest wielkim miłośnikiem sieci i chętnie korzysta z twittera oraz
facebooka.
JAPONIA.
Jak przyznał w jednym z wywiadów, gdyby jego agent znalazł mu klub
w tym kraju, to z chęcią po przygodzie w Europie poleciałby
właśnie tam.
KOLEGA.
Nazywa się Claudio Correa, jest napastnikiem i przed trzema laty
razem przeszli do Benfiki. Obaj nie dali rady przebić się do
pierwszej drużyny i szybko wrócili do kraju, tyle że do innych
zespołów. Correa grał bowiem w Sportivo Luqueno, Sol del America i
ostatnio w Rubio Nu, skąd kiedyś obaj ruszyli w wielki świat.
Claudio wierzy, że i on jeszcze raz otrzyma ofertę z Europy.
LIGA
MISTRZÓW. W tych rozgrywkach zadebiutował 16 września ubiegłego
roku w meczu z Realem w Madrycie. Wprawdzie Basel przegrało aż 1:5,
ale on strzelił gola samemu Ikerowi Casillasowi. Po meczu
Paragwajczyk powiedział: – Chociaż przegraliśmy wysoko, tego
dnia nie zapomnę do końca życia. Przecież strzeliłem gola
jednemu z najlepszych bramkarzy świata. Potem trafił jeszcze do
siatki w spotkaniu grupowym z Łudogorcem Razgrad oraz w pierwszym
meczu 1/8 finału przeciw FC Porto, gdy jedyny raz spośród ośmiu
występów wszedł na boisko jako zmiennik.
MARIO
ROQUE ALONSO. Tak nazywa się miasteczko, w którym 20 marca 1994
roku przyszedł na świat Derlis. Należy do zespołu miejskiego
stolicy kraju Asuncion, do której jest zaledwie kilka kilometrów.
Jeszcze w 1982 roku liczyło niespełna trzy tysiące mieszkańców,
ale po dwudziestu latach miało ich już 65 tysięcy. Nadal mieszkają
tam jego rodzice oraz siostra marząca o karierze piosenkarki.
NUMER.
Na Copa America 2015 grał z kultową 10. Nie trzeba dodawać jak
ważny to numer w każdym zespole piłkarskim i że otrzymują go
zawodnicy spełniający ważną rolę. Najczęściej są to liderzy
zespołów. Zatem przed Gonzalezem piękna rysuje się przyszłość.
Zresztą z takim numerem wystąpił także na mundialu do lat 20
przed dwoma laty. Natomiast w klubie nosi koszulkę z numerem 25.
OLIMPIA.
W tym klubie ze stolicy Paragwaju Asuncion grał od stycznia do
czerwca ubiegłego roku – rozegrał 15 meczów i zdobył 8 bramek.
Gdy był jeszcze jego zawodnikiem podczas oglądania w telewizji
meczu w ćwierćfinale Ligi Europy na początku kwietnia ubiegłego
roku pomiędzy Basel i Valencią jego doradca powiedział mu: – Ty,
Derlis, ci w czerwono-niebieskich strojach, to klub, w którym
będziesz grał w przyszłym sezonie. Umowy zostały dawno
przygotowane i do uzgodnienia pozostała już tylko kwota transferu i
twoje zarobki.
PIERWSZA
REPREZENTACJA. Zadebiutował w niej 6 marca 2014 w meczu towarzyskim
z Kostaryką. Dotychczas w pasiastej biało-czerwonej koszulce
rozegrał 13 meczów i zdobył dwie bramki. Wielkim sprawdzianem będą
dla niego eliminacje najbliższego mundialu, które zostaną
zainaugurowane już na początku października. Poprzednie
kwalifikacje zakończyły się katastrofą dla Paragwaju, bo zajął
ostatnie miejsce w grupie, w której było dziewięć drużyn.
Gonzalez ma odgrywać kluczową rolę, tym bardziej że stare gwiazdy
takie jak Roque Santa Cruz i Nely Haedo Valdez powoli będą schodzić
z piłkarskiej sceny.
RUBIO
NU. W tak nazywającym się małym klubie z Asuncion zaczynał
karierę, a pierwszy mecz ligowy rozegrał mając niewiele ponad
piętnaście lat.
SZWAJCARIA.
W maju ubiegłego roku za trzy miliony euro został kupiony przez
mistrza kraju FC Basel. Kontrakt został wprawdzie podpisany na pięć
lat, ale jak sam mówi już po dwóch sezonach chciałby spróbować
sił w silniejszej i jak to określił bardziej ekscytującej
ekstraklasie niż Swiss Super League. Chociaż z drugiej strony nie
może zapomnieć jak się sparzył w Benfice. W poprzednim sezonie
pomógł FC Basel zdobyć tytuł mistrzowski, a rozegrał w lidze
szwajcarskiej 26 meczów, strzelił 3 gole i zaliczył 10 asyst.
Ciekawe jak mu się powiedzie w tym sezonie, do którego z powodu CA
2015 musi przygotowywać się inaczej niż reszta zespołu.
TURECKI
MUNDIAL. Dwa lata temu reprezentacja Paragwaju do lat 20 dotarła do
1/8 finału mundialu w tej kategorii wiekowej, który odbył się
Turcji. Gonzalez był jedną z podpór drużyny, strzelił gola w
wygranym 1:0 meczu grupowym z Meksykiem.
U-20.
W rozgrywanych na początku 2013 roku mistrzostwach Ameryki
Południowej w tej kategorii wiekowej błysnął świetną formą,
strzelił cztery gole, a Paragwaj został wicemistrzem kontynentu.
WUJEK.
Podczas wygranej serii rzutów karnych na CA 2015 na atak serca zmarł
wujek Derlisa. Ta wiadomość zmąciła mu radość z pokonania
Brazylii, czemu dał wyraz na twitterze pisząc: Dlaczego dziś
wujku? Zostawiłeś mnie, odszedłeś po ataku serca. W czasie, gdy
ja ci dałem tyle szczęścia i radości.
ZDJĘCIA
Z WAKACJI. Gdy piłkarze FC Basel przygotowywali się do inauguracji
sezonu w lidze szwajcarskiej, która miała miejsce w ostatni
weekend, on przebywał na wakacjach w Paragwaju. W mediach
społecznościowych chwalił się zdjęciami, gdy z przyjaciółmi i
rodziną biesiadowali po wspólnym grillowaniu, albo jak pływał
łodzią. Nie wyglądał na nich jak bogaty gwiazdor piłki nożnej,
lecz jak zwykły chłopak z sąsiedztwa.
Zbigniew
Mroziński
ARTYKUŁ ZNALAZŁ SIĘ TAKŻE W NAJNOWSZYM NUMERZE TYGODNIKA „PIŁKA NOŻNA”