Przejdź do treści
Glik nie zdołał zatrzymać Balotellego

Ligi w Europie Inne ligi

Glik nie zdołał zatrzymać Balotellego

Kamil Glik nie będzie dobrze wspominał środowego wieczoru. Jego AS Monaco zostało w delegacji rozbite przez OGC Nice. W innym spotkaniu Nantes Mariusza Stępińskiego bezbramkowo zremisowało z AS Saint-Etienne.

Kamil Glik wystąpił w przegranym przez Monaco meczu z OGC Nice (foto: Łukasz Skwiot)

Polski defensor bez problemu wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie ekipy z księstwa. W środę na boisko wyszedł już po raz dziesiąty. Przed tygodniem Glik wystąpił w wygranym przez ASM spotkaniu z Tottenhamem w Lidze Mistrzów (2:1). Jeszcze wcześniej natomiast udało mu się wpisać na listę strzelców w ligowym meczu z Lille.

Dziś naprzeciw reprezentanta Polski stanął odbudowujący się Mario Balotelli. Jednak to nie Włoch po kwadransie z małym okładem otworzył wynik spotkania. W 17. minucie kibice OGC Nice krzyknęli z radości po trafieniu Paula Baysse’a.

Balotelli natomiast czekał na odpowiedni moment. Tuż przed upływem pół godziny gry dobre prostopadłe podanie z głębi pola posłał Younes Belhanda. Do futbolówki dopadł Supermario, a potem strzelił w kierunku dalszego słupka bramki strzeżonej przez Danijela Subasicia. Być może gdyby Glik chwilę wcześniej zrobił krok w przód, były reprezentant Italii znalazłby się na pozycji spalonej. Tak się jednak nie stało i Nicea już do przerwy prowadziła dwoma golami.

Po zmianie stron przewagę mieli zawodnicy z księstwa. To oni częściej pojawiali się pod bramką rywala, ale wymiernych efektów nie dało się zaobserwować. Gospodarze za to czekali na możliwość przeprowadzenia kontry. Jedną z akcji wykończył w 69. minucie Balotelli. Włoch, w którego jeszcze niedawno nikt nie wierzył, strzelił swoją czwartą bramkę w tym sezonie Ligue 1.

Niewiele przed końcem rezerwowy Alassane Plea ustalił wynik na 4:0. Co prawda najpierw nie był w stanie wykorzystać rzutu karnego, ale dwie minuty później przy marnej postawie obrony Monaco trafił do siatki.



Tymczasem w Nantes gospodarze podejmowali AS Saint-Etienne. W podstawowym składzie Kanarków wyszedł na boisko Mariusz Stępiński, który w sobotę zdobył swoją pierwszą bramkę dla nowego klubu. Polak miał też szansę na kolejne trafienie, ale ostatecznie jego ekipa zremisowała z AS Nancy (1:1).

Dziś gospodarze byli lepsi od Saint-Etienne, ale nie potrafili tego potwierdzić bramką. Najlepszą okazję po kwadransie zmarnował Emiliano Sala. Argentyńczyk nie zamienił wówczas rzutu karnego na gola. Stępiński grał do końca, ale podobnie jak koledzy nie był w stanie otworzyć wyniku. Ostatecznie ekipy podzieliły się punktami, mimo że ASSE przez większość meczu grali w osłabieniu.

tboc, PiłkaNożna.pl

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024