Przejdź do treści

Polska Ekstraklasa

Frankowski: Milowy krok Wisły

– Zostało jeszcze 10 kolejek, dajmy nadzieję innym zespołom, choć trzeba przyznać, że Wisła tym zwycięstwem, i w ogóle ostatnimi spotkaniami, zrobiła milowy krok do zdobycia tytułu. Ciężko coś jej zarzucić, skoro wygrywa. My musimy się pogodzić z porażką, wracać w ciszy i spokoju 600 kilometrów do Białegostoku i postarać się, by z Arką Gdynia ten łut szczęścia, który mieliśmy w rundzie jesiennej, do nas powrócił, a wtedy powrócą również zwycięstwa – powiedział po przegranym 0:2 meczu z Wisłą Kraków napastnik Jagiellonii Białystok, Tomasz Frankowski.

Przy stanie 0:2 wieloletni piłkarz „Białej Gwiazdy” nie zdołał umieścić piłki w siatce z rzutu karnego. Jego strzał obronił bramkarz Wisły. – Nie widziałem jak Pareiko broni rzuty karne, ale tutaj nie zadecydowała wiedza na temat jego rzucania się w prawy bądź lewy róg. Gdybym podniósł piłkę pół metra wyżej, to byłoby po temacie, a tak to został bohaterem spotkania. Kluczową sytuacją meczu nie był niewykorzystany rzut karny. Ogólnie dość dobrze radziliśmy sobie na boisku być może przyszłego mistrza Polski. O wyniku zadecydowały trochę kuriozalna pierwsza bramka i nie mniej kuriozalna druga. Przy pierwszej piłkę źle wybił Thiago Cionek. Jestem pewien, że w 50 kolejnych próbach ani razu nie podałby tak Kirmowi, jak dzisiaj. A druga bramka, to błąd debiutującego w lidze Roberta Arzumanjana, który jest dobrym piłkarzem, ale być może poczuł się tak pewnie na boisku lidera, że trudną piłkę wybitą z kilkudziesięciu metrów próbował przyjmować i skorzystał na tym napastnik Wisły. Wtedy wszystkie siły rzuciliśmy do ofensywy, by odrobić straty. Rzeczywiście ostatnie 15 minut mogło być gorące, gdybym ten rzut karny wykorzystał. Jednak dał o sobie znać brak szczęścia, który nie opuszcza mnie ani drużyny od początku rundy wiosennej – stwierdził „Franek”.

Jeszcze przed przerwą osłabła siła ognia gości, gdyż z boiska zszedł Vuk Sotirović. – Trener obawiał się drugiej żółtej kartki i dlatego tak szybko zdjął z boiska Sotirovicia. Myślę, że Vuk jest tak doświadczonym piłkarzem, że nie pozwoliłby sobie na prowokacyjną grę, żeby osłabić drużynę. Ale cóż – trener dokonał zmiany i graliśmy z młodym Bartkiem Pawłowskim. Nie mówię, że w wyjściowym ustawieniu grało się łatwiej. Napastnik zastąpił napastnika – i tyle. Jednak po stracie bramki musiał się zmienić schemat gry – przyznał napastnik „Żubrów”

Źródło: ASInfo

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 42/2024

Nr 42/2024