Przejdź do treści
Formella dla PN: Granie co trzy dni jest ok!

Ligi w Europie Liga Mistrzów

Formella dla PN: Granie co trzy dni jest ok!

Lech Poznań wykonał swoje zadanie i w środowy wieczór przypieczętował awans do III rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Swój udział w pokonaniu 1:0 FK Sarajewo miał Dariusz Formella, który spędził na boisku pełne 90 minut. Po zakończeniu meczu z mistrzami Bośni i Hercegowiny 19-letni skrzydłowy Kolejorza porozmawiał z naszym portalem.

Dariusz Formella zastąpił w składzie Lecha kontuzjowanego Dawida Kownackiego (foto: Ł. Skwiot)

Który mecz w II rundzie eliminacji Ligi Mistrzów był dla Lecha trudniejszy: ten przed tygodniem w Sarajewie czy dzisiaj w Poznaniu?

– Trzeba przyznać, że oba nie były łatwe. Uważam, że FK Sarajewo to nie jest przypadkowa drużyna – tworzą ją bardzo dobrzy zawodnicy. Mają jednak gdzieś problem z grą pod polem karnym przeciwnika i przez to nie stwarzają zbyt dużego zagrożenia. Jeśli chodzi o grę kombinacyjną, to byli na naprawdę wysokim poziomie. Podsumowując: oba spotkania z nimi były bardzo wymagające.

Czy FK Sarajewo zaskoczyło pana w jakikolwiek sposób negatywnie? Mimo wszystko przed rozpoczęciem tego dwumeczu przewidywano, że to będzie jeszcze bardziej wymagający dla was rywal. Tymczasem – przynajmniej z trybun – widać było, że całkowicie kontrolujecie przebieg tej rywalizacji.

– Tak to wyglądało? To dobrze! Wiedzieliśmy, że nie będzie to łatwy przeciwnik. Były faktycznie takie momenty w tych dwóch meczach, kiedy oni mieli piłkę i troszeczkę nas gonili, ale nie stwarzali żadnego zagrożenia pod naszą bramką. Nie zawsze trzeba mieć przecież piłkę, aby kontrolować mecz. Zdarzały się takie fragmenty, że to oni rozgrywali piłkę, ale my spokojnie, mądrze czekaliśmy na rozwój wydarzeń. To oni musieli gonić wynik, tymczasem nie stworzyli właściwie żadnego zagrożenia.

Zdołaliście szybko pozbierać się po przegranym w kiepskim stylu ligowym meczu z Pogonią Szczecin. Co przesądziło o tym, że w ciągu kilku dni wróciliście na właściwe tory?

– Tak to już jest w piłce nożnej, że dzisiaj przegrywasz, a za trzy dni możesz pokonać znacznie silniejszego przeciwnika. Ciężko jest to wytłumaczyć. Każda drużyna miewa jakieś wpadki i problemy – jeszcze nie ma na świecie takiego zespołu, który wygrywałby każdy mecz. Skupiamy się teraz na spotkaniu z Lechią Gdańsk. Musimy pokonać ich u siebie i zdobyć pierwsze punkty w Ekstraklasie.

Jesteście gotowi na granie bardzo ważnych spotkań co trzy dni? Ten maraton potrwa co najmniej do końca sierpnia.

– To jest fajne! Jak gra się co trzy dni jest naprawdę bardzo przyjemnie. Mecz, potem regeneracja i szlify stałych fragmentów gry, a za chwilę już kolejne spotkanie. Nie pozostaje nam nic innego, jak tylko się cieszyć, że jest tych meczów tak dużo i to przeciwko silnym rywalom.

Dzisiaj z kwalifikacjami do Ligi Mistrzów pożegnał się ubiegłoroczny uczestnik fazy grupowej, NK Maribor. Takie rezultaty sprawiają, że Lech Poznań może odczuwać już pewną satysfakcję z powodu awansu do III rundy eliminacji?

– Wcześniej odpadł także bułgarski Łudogorec Razgrad. W eliminacjach Ligi Mistrzów nie ma przypadkowych drużyn. To pokazuje też, że już na etapie II rundy występują dobre, choć mniej znane ekipy. Oczywiście cieszymy się z awansu na kolejny szczebel. A porażki faworytów to już nie jest nasz problem.

Teraz przed wami starcie z FC Basel. Właściwie od czasów spotkań w Lidze Europy z Manchesterem City i Juventusem Turyn, drużyna tej klasy nie przyjeżdżała na Bułgarską. Jakiego dwumeczu z mistrzami Szwajcarii się pan spodziewa?

– Na pewno ciężkiego. Nie ma co ukrywać, że to oni będą faworytem w tej rywalizacji. Myślę jednak, że jeżeli kolejni rywale już oglądali nasze mecze, to wiedzą, że też nie będą mieli łatwej przeprawy.

Rozmawiał Konrad Witkowski

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 46/2024

Nr 46/2024