Festiwal niesamowitych goli. Kapitalne widowisko w Barcelonie!
Szczęki zbieraliśmy z podłogi – to było widowisko godne finału Ligi Mistrzów! FC Barcelona zremisowała na własnym stadionie z Interem Mediolan 3:3, a kwestia awansu pozostaje w pełni otwarta. Co to był za mecz!
Mamy kolejnego poważnego kandydata do miana najlepszego meczu trwającej edycji Ligi Mistrzów – a być może i całego sezonu 2024/2025. Na wzgórzu Montjuïc kibice obejrzeli aż sześć bramek. Inter Mediolan postawił twarde warunki faworyzowanej FC Barcelonie, a emocjonujące starcie zakończyło się remisem 3:3.
Inter Mediolan błyskawicznie objął prowadzenie – już w 29. sekundzie spotkania goście cieszyli się z korzystnego wyniku. Marcus Thuram popisał się znakomitym, technicznym uderzeniem, którym pokonał Wojciecha Szczęsnego. Barcelona od samego początku została zmuszona do odrabiania strat.
Po stracie bramki Katalończycy przejęli inicjatywę i przez dłuższy czas dominowali, jednak nie potrafili udokumentować przewagi golem. W 21. minucie Inter przeprowadził odważną akcję, która zakończyła się kolejnym trafieniem – tym razem do siatki trafił Denzel Dumfries, zdobywając bramkę, która z pewnością znajdzie się w niejednej kompilacji najpiękniejszych goli sezonu.
Pierwsza połowa była prawdziwym widowiskiem – intensywna gra, szybkie tempo i akcje przenoszące się z jednego pola karnego pod drugie. Barcelona stopniowo nabierała rozpędu, głównie za sprawą Lamine’a Yamala. Młody gwiazdor Blaugrany był nie do zatrzymania, co potwierdził fantastycznym trafieniem w 24. minucie. Trudno się nie powtórzyć – to kolejna bramka, która śmiało może aspirować do miana jednej z najpiękniejszych w tej edycji Ligi Mistrzów.
Jeszcze przed przerwą gospodarzom udało się doprowadzić do remisu – tym razem to Ferran Torres wykończył składną, zespołową akcję. Po kapitalnej pierwszej połowie obie drużyny schodziły do szatni przy wyniku 2:2.
Po tak emocjonującym początku oczekiwania wobec drugiej części meczu były ogromne. Jednak po wznowieniu gry tempo nieco spadło – obie drużyny grały ostrożniej, a akcje częściej toczyły się w środkowej strefie boiska.
W 64. minucie znów błysnął Denzel Dumfries, który z bliskiej odległości zdobył swoją drugą bramkę, wyprowadzając Inter na prowadzenie 3:2. Holender był bez wątpienia jedną z wyróżniających się postaci w szeregach drużyny z Mediolanu.
Odpowiedź Barcelony była natychmiastowa – wystarczyła zaledwie minuta. Raphinha popisał się świetnym strzałem zza pola karnego – piłka odbiła się od poprzeczki, następnie od pleców Yanna Sommera i wpadła do siatki. Trafienie zostało ostatecznie zapisane jako gol samobójczy bramkarza Interu.
W 75. minucie Inter mógł ponownie wyjść na prowadzenie, jednak trafienie Henricha Mkhitaryana zostało anulowane z powodu spalonego. Powtórki pokazały, że decyzja zapadła po analizie minimalnej – spalony wyniósł zaledwie… pół buta.
W końcówce meczu obie drużyny stworzyły jeszcze kilka groźnych sytuacji, z wyraźną przewagą po stronie Barcelony, jednak żadna z nich nie zakończyła się golem. To spotkanie udowodniło jedno – rewanż we Włoszech zapowiada się na prawdziwe piłkarskie widowisko. Każdy fan futbolu powinien zakreślić w kalendarzu datę 6 maja czerwonym kółkiem.