Echa skandalu sędziowskiego na Mestalla
Nie milkną echa niedzielnego starcia na Estadio Mestalla, w którym Valencia podzieliła się punktami z Barceloną (1:1). Po meczu więcej niż o wyniki i dobrej grze piłkarzy obu drużyn mówiło się o ogromnym skandalu sędziowskim, który poważnie wpłynął na wynik zawodów.
Wielki hit w cieniu jeszcze większego skandalu sędziowskiego (fot. Youtube / Twitter)
Chodzi oczywiście o sytuację z 30. minuty, kiedy to na bramkę Valencii uderzał Leo Messi. Wydawało się, że Neto bez problemów złapie piłkę, jednak ta wyślizgnęła mu się z dłoni i zanim bramkarz gospodarzy zdołał się zreflektować, przekroczyła linię.
Sytuacja była ewidentna, ponieważ futbolówka nie przeszła za linię bramkową o centymetr, a o kilkadziesiąt centymetrów. Sędzia główny, ani także jego pomocnik nie dostrzegli tego faktu i nakazali dalszą grę. Co ciekawe, tuż po tym zdarzeniu gracze Valencii wykorzystali moment zamieszania i wyprowadzili błyskawiczny kontratak, który o mały włos nie zakończył się golem.
W większości czołowych lig europejskich, po takim zdarzeniu do gry wkroczyłaby nowoczesna technologia – VAR, a w najgorszym razie goal-line technology i sędzia po kilku sekundach otrzymałby stosowne powiadomienie, czy piłka była już w bramce, czy nie. Niestety, w Hiszpanii wciąż mamy do czynienia ze sporym oporem, jeśli chodzi o korzystanie z nowinek technologicznych i arbitrzy nie mogą korzystać z takiej pomocy.
– Chyba wszyscy się zgodzimy z tym, że piłka ewidentnie przekroczyła linię bramkową… – komentował rozgoryczony Ernesto Valverde, trener Barcelony.
Wiadomo, że La Ligi powoli przygotowuje się do testów związanych z implementacją nowoczesnej technologii, a przypadki takie jak w meczu na Mestalla – chociaż nigdy nie powinny mieć miejsca – mogą jedynie przyspieszyć ten proces. Każda taka wpadka jest bowiem ogromnym obciążeniem, wstydem i kompromitacją dla całych rozgrywek.
Grzegorz Garbacik
PiłkaNożna.pl