Dzień konia Paluszka i bomba Musiolika. Śląsk nie dał szans Radomiakowi
Starcie dwóch przedstawicieli PKO BP Ekstraklasy, a więc Radomiaka Radom i Śląska Wrocław zapowiadało się jako zacięte i wyrównane, tymczasem wicemistrzowie Polski nie dali Radomiakowi absolutnie żadnych szans.
Maciej Kanczak
Spotkanie w Radomiu rozpoczęło się od znakomitej okazji Tommaso Guercio. W 16. minucie goście mieli kolejną sytuację. Z prawej strony znakomicie dośrodkował Piotr Samiec-Talar, a w polu karnym z bliska główkował Jakub Świerczok. Dobrze w tej sytuacji ustawiony był jednak Maciej Kikolski. W odpowiedzi, w 25. minucie potężnym strzałem z narożnika pola karnego popisał się Leandro, ale piłka minimalnie minęła bramkę gości.
W 29. minucie, po świetnym zagraniu Rafała Wolskiego, wrocławskim obrońcom uznał się Vagner, ale fatalnie spudłował z kilku metrów. W 35. minucie z kolei, groźnie zza pola karnego uderzał Wolski, ale były reprezentant Polski nieznacznie chybił. W 41.minucie z kolei fantastyczną szansę miał jeszcze Aleksander Paluszek, ale także nie trafił do siatki.
Środkowy obrońca Śląska zrehabilitował się jednak tuż przed przerwą, kiedy na gola zamienił dośrodkowanie z rzutu wolnego Samca-Talara.
Na pierwszą akcję Śląska po przerwie, trzeba było czekać do 56. minuty. W polu karnym Radomiaka szarżował Świerczok, ale Kikolski znów był na posterunku. W 61. minucie z kolei ponownie w roli głównej pokazał się Paluszek, który znów strzałem głową zamknął dośrodkowanie z rzutu wolnego, tym razem Petra Schwarza. W 63. minucie mogło być spokojnie 3:0, ale Świerczok znów przegrał pojedynek z Kikolskim.
Lepiej ustawiony celownik miał jego zmiennik, Sebastian Musiolik, który w 75. minucie popisał się potężną bombą zza pola karnego, nie dając żadnych szans Kikolskiemu.
Brawo dla Śląska 👍. Jacek Magiera pozostał na stanowisku trenera i to była dobra decyzja. Drugi raz włodarze Śląska tego błędu nie zrobili.