Dublet Raphinhi i show Yamala. Barcelona pierwszą drużyną w ćwierćfinale Ligi Mistrzów
To był wielki pokaz siły rażenia ofensywy Dumy Katalonii. Benfika Lizbona nie miała żadnej odpowiedzi na rozszalały atak Blaugrany i ostatecznie w dwumeczu przegrywa zdecydowanie 1:4.
Foto PRESSINPHOTO/SIPA USA/PressFocus
Obie drużyny mierzyły się już trzeci raz w tym sezonie Ligi Mistrzów. Za każdym razem finalnie zwycięstwo odnosiła ekipa Barcelony. W fazie ligowej po szalonym meczu zwyciężyli 5:4. Pierwsze starcie 1/8 finału przyniosło skromny triumf 1:0 po fenomenalnym występie Wojciecha Szczęsnego.
Natomiast dzisiaj Barcelona całkowicie zdominowała ekipę Orłów. Trudno powiedzieć, by przyjezdni zagrali dzisiaj słabe spotkanie. Zwyczajnie wszystkie ich atuty zostały im zabrane przez fenomenalnie dysponowany zespół trenera Hansiego Flicka.
No, bo cóż więcej mogli zrobić gracze gości przy spektakularnym trafieniu Lamine’a Yamala. Hiszpan idealnie dokręcił piłkę w boczną siatkę i nie dał szans bramkarzowi Analatolijowi Trubinowi.
Ukraiński golkiper wciąż kilkukrotnie zdołał uratować swój zespół. Świetnie spisał się chociażby przy dwóch groźnych próbach Roberta Lewandowskiego w pierwszej połowie. Więcej o występie polskiego napastnika możecie przeczytać poniżej.
Bez szans był jednak przy dwóch pozostałych bramkach dla gospodarzy, które ustrzelił Raphinha. Brazylijczyk najpierw wykorzystał doskonałe dogranie Yamala (tym trafieniem otworzył wynik meczu), a później skorzystał z asysty Alejandro Balde.
Lizbończycy na pewno mieli nadzieję na wyrównany mecz, gdy w 13. minucie na 1:1 wyrównał Nicolas Otamendi. Argentyńczyk mocnym strzałem głową pokonał Wojciecha Szczęsnego, który miał piłkę na rękach, ale jego parada nie okazała się w tym przypadku wystarczająca.
Ostatecznie ten gol tylko podrażnił Barcelonę, która szybko ułożyła mecz pod siebie i pewnie wywalczyła awans do ćwierćfinału Champions League. W nim zmierzy się ze zwycięzcą dwumeczu LOSC Lille kontra Borussia Dortmund.