Thomas Mueller wszedł z ławki i wpisał się na listę strzelców (fot. Łukasz Skwiot)
Kiedy oba zespoły spotkały się ze sobą przed kilkoma tygodniami, wtedy Bawarczycy udzielili kolegom z Londynu srogiej lekcji futbolu. Bayern zwyciężył aż (7:2) i wydawało się, że będzie to dla niego punkt zwrotny w tym sezonie. Jak się jednak okazało, mistrz Niemiec nie zdołała ustabilizować formy, czego pokłosiem było zwolnienie z pracy Niko Kovaca. Do roszad doszło także w Tottenhamie, gdzie Mauricio Pochettino został zastąpiony przez Jose Mourinho.
Jednym z tych, którzy w Bayernie nie zawodzili był oczywiście nasz Robert Lewandowski, który w pięciu poprzednich meczach grupowych zdobył aż dziesięć goli. „Lewy” stanął więc przed szansą, by wyrównać, a także pobić rekord Cristiano Ronaldo w liczbie strzelonych bramek w fazie grupowej. Do Portugalczyka brakowało mu jednego trafienia, ale jak się okazało, Hansi Flick postanowił dać Polakowi odpocząć i w starciu z Kogutami posadził go na ławce rezerwowych.
Gospodarze od początku byli stroną dominującą i raz za razem zapędzali się w okolice bramki Tottenhamu. Dwie pierwsze próby nie przyniosły rezultatu, jednak przy trzecim podejściu Paulo Gazzaniga był zmuszony do wyciągania piłki z siatki. Dobre, ale szczęśliwe podanie Serge’a Gnabry’ego wykorzystał Kingsley Coman, który płaskim uderzeniem nie dał bramkarzowi Spurs żadnych szans na skuteczną interwencję.
Wydawało się, że Bayern kontroluje przebieg wydarzeń na boisku, jednak wtedy, kiedy nic na to nie wskazywało, gospodarze nagle przeżyli spory dramat. W 20. minucie do wyrównania doprowadził młody Ryan Sessegnon, który atomowym strzałem nie zostawił Manuelowi Neuerowi żadnych złudzeń, jednak był to zaledwie początek problemów mistrza Niemiec.
Kilka chwil później, bez kontaktu z rywalem, poważnie wyglądającej kontuzji doznał Coman, który mocno wygiął kolano i kiedy tylko upadł na murawę było już wiadomo, że stało się coś niedobrego. Lekarze momentalnie zasygnalizowali konieczność zmiany, a Francuz musiał opuścić boisko.
Końcówka pierwszej połowy należała jednak do podopiecznych Flicka, którzy mocniej nacisnęli i w końcu udało się im skruszyć obronny mur Tottenhamu. Anglicy bronili niemal całą drużyną, ale nawet to nie pomogło, kiedy w 45. minucie piłkę do siatki z najbliższej odległości dobił rezerwowy Thomas Mueller.
Po zmianie stron obraz gry się nie zmienił. Tottenham bez swoich kluczowych piłkarzy nie miał zbyt wiele do zaproponowania i w 64. minucie został za bierność i marazm skarcony. To właśnie wtedy piłkę przed polem karnym przejął Phlilippe Coutinho, który zdołał wypracować sobie pozycję do strzału i jak się okazało przymierzył idealnie.
Wynik ostatecznie zmianie nie uległ, natomiast wspomniany Robert Lewandowski nie wszedł już na boisko i nie dostał szansy na pobicie rekordu Ronaldo. Jeśli zaś chodzi o Bayern Monachium to udało mu się wygrać wszystkie mecze w fazie grupowej i był to pierwszy taki wyczyn niemieckiego klubu.
W drugim meczu tej grupy Olympiakos Pireus pokonał na swoim boisku Crevenę Zvezdę Belgrad (1:0).