Dominacja Bayernu i wielki Lewandowski
Faza grupowa Ligi Mistrzów w sezonie 2019-20 dobiegła już do końca. We wtorek i środę poznaliśmy komplet zespołów, które awansowały do 1/8 finału. Na kolejne mecze tych elitarnych rozgrywek będziemy musieli poczekać do nowego roku, a obecnie przed nami czas różnego rodzaju podsumowań i rankingów.
Dominatorzy. Bayern Monachium i Robert Lewandowski (fot. Łukasz Skwiot)
Polscy kibice ponownie nie mogli się emocjonować udziałem drużyny z ekstraklasy w Champions League, jednak to wcale nie oznacza, że nie mieli powodów do zadowolenia. Wręcz przeciwnie, to była bardzo udana jesień dla naszych piłkarzy grających w najważniejszych rozgrywkach klubów na Starym Kontynencie. Najwięcej powodów do zadowolenia dał nam oczywiście Robert Lewandowski, który w pięciu meczach fazy grupowej strzelił aż dziesięć goli i to właśnie on otwiera aktualnie klasyfikację najskuteczniejszych. Polak miał okazję, by wyrównać, a nawet pobić rekord Cristiano Ronaldo, który kilka lat temu zdobył w rozgrywkach grupowych jedenaście bramek, ale w ostatnim spotkaniu z Tottenhamem Hotspur nie zagrał i został pozbawiony szansy na zrównanie się ze znakomitym Portugalczykiem.
To jednak wcale nie oznacza, że o Lewandowskim i jego osiągnięciach nie było głośno. Nic bardziej mylnego. Napastnik Bayernu Monachium znalazł się na świeczniku po swoim znakomitym występie w Belgradzie, gdzie czterokrotnie pokonał bramkarza Crveny Zvezdy i tym samym powtórzył swój wynik sprzed kilku sezonów, kiedy to jeszcze jako piłkarz Borussii Dortmund strzelił cztery bramki Realowi Madryt. Jeśli zaś chodzi o mecze, w których jeden piłkarz zdobywał przynajmniej cztery gole, to z Lewandowskim może równać się tylko Leo Messi, który również dokonał tej sztuki dwukrotnie.
W fazie grupowej strzelał jednak nie tylko „Lewy”. W końcu przebudził się również Arkadiusz Milik, który po długiej przerwie z powodu problemów zdrowotnych ustrzelił hat-tricka w spotkaniu swojego Napoli z Gentem. Tym samym udało mu się wyrównać wynik Krzysztofa Warzychy, drugiego najskuteczniejszego Polaka w historii Champions League. Obaj panowie mają obecnie po osiem trafień na koncie.
Jeśli chodzi o piłkarzy z naszego kraju, to przez fazę grupową przebrnęło ich pięciu. Poza Lewandowskim i Milikiem, z awansu do 1/8 finału mogli się cieszyć Wojciech Szczęsny z Juventusu, Łukasz Piszczek z BVB, a także Piotr Zieliński z Napoli. Dalej gra także Paris Saint-Germain Marcina Bułki, jednak ten nie został zgłoszony przez klub do rozgrywek.
Z elitą pożegnali się za to Grzegorz Krychowiak i Maciej Rybus z Lokomotiwu Moskwa. Wicemistrz Rosji zajął w swojej grupie ostatnie miejsce, jednak przy takich rywalach jak Juventus, Atletico Madryt i Bayer Leverkusen trudno było oczekiwać, by zapadło inne rozstrzygnięcie. Sam Krychowiak mógł być jednak umiarkowanie zadowolony, ponieważ rozegrał kilka dobrych meczów, a w trakcie starcia z Bayerem wpisał się na listę strzelców.
Swoją przygodę z Ligą Mistrzów zakończył również Damian Kądzior, który dopiero w ostatnim meczu fazy grupowej otrzymał okazję do gry od pierwszej minuty. Efekt? Reprezentant Polski zapisał na swoim koncie asystę przy golu Daniego Olmo, co ostatecznie i tak na nic się zdało, ponieważ Dinamo Zagrzeb przegrało z Manchesterem City (1:4) i nie tylko pożegnało się z Champions League, ale nie zdołało zająć w grupie trzeciego miejsca, które byłoby premiowane grą w 1/16 finał Ligi Europy.
***
W drużynowych zestawieniach najlepiej wypadł Bayern Monachium, który wygrał wszystkie sześć meczów fazy grupowej, co zdarzyło się pierwszy raz w historii, jeśli chodzi o niemieckie kluby. Bawarczycy zdobyli również najwięcej goli – aż 24, a także podejmowali najwięcej prób strzałów na bramkę przeciwnika – 151 (średnio 25,17 na mecz). Jeśli chodzi o uderzenia celne, to było ich 64 i ponownie był to najlepszy wynik spośród wszystkich drużyn.
Na wielkie słowa uznania zasługują piłkarze Atalanty Bergamo, którzy wywalczyli awans do następnej rundy, mimo tego, iż w trzech pierwszych meczach grupowych nie zdobyli ani jednego punktu. To pierwszy taki przypadek od 2002 roku, kiedy swoje trzy początkowe spotkanie przegrali również gracze Newcastle United. Sroki wzięły się jednak do pracy i po odniesieniu trzech kolejnych zwycięstw zdołały sobie zapewnić awans.
Co ważne podkreślenia, po raz pierwszy w historii Champions League zdarzyło się, by do 1/8 finału awansowały wyłącznie drużyny z tzw. „wielkiej piątki”, a więc najsilniejszych lig europejskich (Premier League, La Liga, Serie A, Bundesliga i Ligue 1). Po czterech przedstawicieli w następnej rundzie mają Anglicy i Hiszpania, po trzech Włosi i Niemcy, a Francuzi wprowadzili do najlepszej „szesnastki” dwie drużyny.
We wszystkich meczach rundy grupowej padło z kolei aż 308 goli, co jest nowym rekordem rozgrywek. Daje to znakomitą średnią 3,21 bramki na mecz, a warto przypomnieć, że najwięcej trafień – dziewięć, obejrzeli kibice w północnym Londynie podczas starcia Tottenhamu Hotspur z Bayernem Monachium (2:7).
gar, PiłkaNożna.pl