Początek sezonu, Pogoń podejmuje u siebie Widzew, Bartłomiej Pawłowski otwiera wynik spotkania, Luka Zahović doprowadza do wyrównania, a koniec końców Portowcy cieszą się ze zwycięstwa 2:1? Tak było rok temu, tak było i teraz.
Koulouris bohaterem Szczecina (Fot. Krzysztof Cichomski / 400mm.pl)
Widzew nie mógł sobie wymarzyć lepszego początku meczu. Już w 4. minucie łodzianie wyszli na prowadzenie. Jordi Sanchez zagrał wzdłuż pola karnego, a całą akcję zamykał Bartłomiej Pawłowski, który bezproblemowo skierował piłkę do pustej bramki.
Pogoń wzięła się za odrabianie strat dopiero w drugiej połowie, choć jeszcze przed przerwą sam Efthymios Koulouris miał aż trzy dogodne okazje, by wpisać się na listę strzelców. Portowcy dopięli swego dopiero dopiero po zmianie stron. W 47. minucie, Portowcy doprowadzili do wyrównania. Wahan Biczachczjan dośrodkował z rzutu wolnego w kierunku pola karnego, gdzie Luka Zahović strzałem głową wykończył stały fragment gry.
Słoweniec błysnął też kwadrans później. W 65. minucie Zahović popisał się indywidualną szarżą w polu karnym i obsłużył podaniem lepiej ustawionego Efthymiosa Koulourisa, który z najbliższej odległości dopełnił formalności.
Dla Greka to już drugi gol w barwach Pogoni i – jak się później okazało – drugi na wagę trzech punktów. W 1. kolejce Koulouris poprowadził szczecinian do minimalnego zwycięstwa nad Wartą Poznań (1:0).
Zwycięstwo podopiecznych Jensa Gustaffsona mogło być jeszcze bardziej okazałe. Kamil Grosicki z rzutu wolnego trafił jednak tylko w poprzeczkę.
Widzew, mimo momentami wręcz przytłaczającej przewagi gospodarzy, nie przestawał ambitnie atakować. Fabio Nunes ostemplował spojenie, a Ernest Terpiłowski nawet strzelił gola, który koniec końców nie został uznany przez wcześniejszy ofsajd.
Trudno nie odnieść wrażenia, biorąc pod uwagę do złudzenia podobny przebieg boiskowych wydarzeń, że – pół żartem, pół serio – ten mecz już kiedyś się odbył. A dokładnie 17 lipca 2022 roku. Pogoń przed własną publicznością pokonała 2:1 Widzew Łódź na inaugurację sezonu. Rok i dwa tygodnie później śledząc ponownie rywalizację obydwu drużyn na stadionie w Szczecinie, można było doświadczyć swego rodzaju deja vu.
jbro, PilkaNozna.pl