Legia przegrała z Molde 2:3 w pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Konferencji. Spotkanie miało taki sam przebieg jak starcie tych zespołów na tym stadionie rok temu.
Tak jak w poprzednim sezonie Norwegowie już do przerwy prowadzili już 3:0 wykorzystując wysokie ustawienie defensywy Legii. Pierwsza bramka padła w 11. minucie. Najpierw uderzył Kristian Eriksen i Vladan Kovacević wybił jego uderzenie przed siebie. Do dobitki doszedł Eirik Hestad i pewnie trafił do siatki. Już 6 minut później było 2:0. Erkisen wykorzystał kiepskie podanie Jana Ziółkowskiego do Kovacevicia. Norweg dobiegł do piłki przed bramkarzem Legii i pokonał go strzałem głową. Z czasem do głosu zaczęła dochodzić Legia. Bramkarz Jacob Karlstrom obronił strzały Kacpra Chodyny, Bartosza Kapustki i Marca Guala. Gola do szatni strzeliło jednak Molde. Prostopadłe podanie w szesnastkę Legii posłał Emil Breivik. Doszedł do niego Fredrik Gulbrandsen i podwyższył prowadzenie swojego zespołu.
Druga na szczęście też
Na początku drugiej połowy Legia dalej miała problem z tworzeniem zagrożenia. W 51. minucie Kovacević obronił niegroźny strzał Eriksena. Przebudzenie zaczęło się około 60. minuty. Najpierw groźne uderzenie głową oddał Gual, ale skutecznie interweniował Karlstrom. Przełomowa była 64. minuta. Wówczas Ruben Vinagre zagrał długie podanie prostopadłe na wolne pole do Claude’a Goncalvesa, a ten wystawił piłkę Chodynie, który umieścił ją w siatce. Już 3 minuty później podopieczni Goncalo Feio zdobyli bramkę kontaktową. Bartosz Kapustka zagrał na skrzydło do Pawła Wszołka, a ten zacentrował w pole karne, gdzie akcję wykończył Luquinhas. Brazylijczyk wpisał się na listę strzelców minutę po wejściu z ławki rezerwowych. W dalszej części meczu Legia miała inicjatywę, ale nie przełamała już defensywy Molde i tak jak rok temu odrobiła po przerwie dwie bramki.
Do rewanżu dojdzie na stadionie Legii 13 marca o 21:00. Wojskowi muszą wyłamać się z ubiegłorocznego schematu, gdyż wówczas przegrali w Warszawie 0:3.