Bartosz Salamon otrzymał pozytywny wynik testu antydopingowego. Sytuacja z piłkarzem robi się skomplikowana. Póki co nie jest zawieszony, jednak Lech zlecił na własną rękę wewnętrzne badania.
Sytuacja z Bartoszem Salamonem robi się skomplikowana. Już wcześniej pisaliśmy o oficjalnym komunikacie Lecha i pozytywnym wyniku Salamona w badaniach antydopingowych. Mowa tu o chlortalidonie, zaliczanym do grupy diuretyków.
Czym dokładnie są diuretyki? W zdecydowanej większości ich działanie opiera się na powodowaniu wzrostu wydalania jonów sodowych, co powoduje szybsze pozbywanie się wody przez organizm. Najczęściej diuretyki stosuje się w przypadku pobudzenia układu moczowego. Diuretyki w skrajnych przypadkach są stosowane do… maskowania innych substancji dopingujących. To tylko teoria, niepowiązana póki co z badaniem Salamona.
Lech Poznań wyraził pełne poparcie zawodnikowi i zapowiedział, że będzie współpracował z innymi instytucjami prowadzącymi dochodzenie w tej sprawie. Jak potwierdził Tomasz Włodarczyk, w czwartek zawodnik przejdzie serię kolejnych badań, które zostaną zlecone przez Lecha. Klub chce mieć własne informacje, które wskażą, skąd w organizmie obrońcy znalazły się wyżej wymienione środki.
Warto przypomnieć, że wynik dotyczy jednej z dwóch pobranych próbek. Niemal pewne jest, ze próba B również wskaże wynik pozytywny. W tym wypadku zawieszenie jest niestety prawdopodobne. Włodarczyk stwierdził, że zawieszenie Salamona może wynieść nawet dwa lata.
Nie tak dawno bramkarz Interu Mediolan, Andre Onana również zmagał się z tym samym problemem. Wykryto u niego diuretyki i został zawieszony na rok. Kameruńczyk odwołał się do Trybunału Arbitrażowego ds Sportu w Loznanie i jego kara została skrócona.
młan, PiłkaNożna.pl