Celtic postraszył faworyta! Awans Bayernu wciąż wisi na włosku
Wydawało się, że Bayern Monachium nie będzie miał większych problemów z pokonaniem Celtiku. Mistrzowie Szkocji dzielnie jednak stawili czoła faworyzowanego rywalowi i kwestia awansu do 1/8 finału w tej parze, wciąż pozostaje sprawą otwartą.
Maciej Kanczak
Od pierwszego gwizdka arbitra, do ataków ruszył Bayern Monachium. W pierwszym kwadransie Kasper Schmeichel zmuszony był interweniować dwukrotnie – najpierw po strzale Michaela Olise, a następnie Harry Kane`a. Na kolejną okazję Bawarczyków trzeba było czekać do 30. minuty. Wówczas znakomite podanie z głębi pola otrzymał Leroy Sane, ale w ostatniej chwili uprzedził go duński golkiper Celtiku.
Jeszcze przed przerwą jednak goście z Monachium dopięli swego. Znakomitym podaniem z własnej połowy popisał się Dayot Upamecano, a Olise popisał się kapitalnym uderzeniem pod poprzeczkę z narożnika pola karnego.
W drugiej połowie, Bawarczycy nie kazali już tak długo czekać na kolejne bramki. W 48. minucie szkoccy obrońcy nie upilnowali Kane`a, który po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Joshuy Kimmicha. Od momentu zdobycia drugiej bramki, Bayern wciąż przeważał, ale nie stwarzał sobie już tylu okazji.
W 71. minucie pierwszy strzał po dłuższej przerwie oddał Kingsley Coman, ale Schmeichel nie dał się zaskoczyć. Gospodarze jednak nie zamierzali się poddawać. Naciskali lidera Bundesligi, a prym w tym wiódł zwłaszcza niezwykle aktywny Daizen Maeda. I to właśnie japoński napastnik w 79. minucie po zamieszaniu w polu karnym Bayernu, głową z najbliższej odległości pokonał Manuela Neuera.
Po strzeleniu gola, gospodarze ruszyli do ataków. W 91. minucie mocny strzał z ostrego kąta oddał Alistair Johnston, ale Neuer był w tej sytuacji dobrze ustawiony. The Bhoys nie zdołali zatem już wyrównać, ale po pierwszym meczu nie stracili jeszcze szans na awans.