W drugiej kolejce zmagań w grupie D Klubowych Mistrzostw Świata mierzyły się ze sobą drużyny, które po pierwszych spotkaniach miały na swoim koncie trzy punkty, Flamengo grało z londyńską Chelsea.
W spotkanie lepiej weszli outsiderzy – Flamengo bawiło się grą, grało na jeden kontakt, wykorzystywało błędy w wyprowadzeniu piłki The Blues i wreszcie dochodziło do klarownych sytuacji strzeleckich, których nie zdołało jednak wykorzystać, Chelsea spróbowało odpowiedzieć za sprawą uderzenia Delapa, lecz strzał angielskiego napastnika został obroniony przez bramkarza.
Pierwszy cios wyprowadzili londyńczycy, których prowadził Enzo Maresca. W 13. minucie Pedro Neto wykorzystał katastrofalny błąd w obronie w środkowej części boiska, a następnie po samotnym biegu przez kilkadziesiąt metrów pewnie trafił na 1:0.
Mimo wielu niezłych szans Brazylijczycy odpowiedzieli dopiero po przerwie, w 62. minucie. Po dośrodkowaniu z bocznego sektora na dalszy słupek piłka została zgrana głową na ten drugi, gdzie do bramki skierował ją Bruno Henrique.
Zaledwie 3 minuty później Flamengo poszło za ciosem. Po rzucie rożnym i łudząco podobnym schemacie ze strąceniem piłki głową w roli głównej, swoją drużynę na prowadzenie wyprowadził znany europejskim kibicom Danilo.
Frustrację The Blues zaprezentował Nicolas Jackson, bardzo brutalnie atakując rywala i koniec końców otrzymując bezpośrednią czerwoną kartkę, sprawiając sobie niechlubny prezent na 24. urodziny.
Gwóźdź do trumny Chelsea postanowił wbić Wallace Yan w 83. minucie. Po dwójkowej akcji z Platą i małym zamieszaniu w polu karnym, piłka koniec końców trafiła do 20-latka, który z zimną krwią pokonał Roberta Sancheza.
Do końca meczu wynik się nie zmienił. Flamengo wygrało drugie spotkanie z rzędu na tych Klubowych Mistrzostwach Świata, a Chelsea zmuszona będzie walczyć o wyjście z grupy w ostatnim spotkaniu grupowym.