Borussia Dortmund blisko falstartu. Uratowała się skuteczną końcówką
0:0 do 76. minuty, 0:3 po ostatnim gwizdku sędziego. Tak potoczyło się spotkanie Club Brugge z Borussią Dortmund.
fot. newspix.pl / 400mm.pl
Goście byli zdecydowanymi faworytami zestawienia. Jako drużyna z większym potencjałem kadrowym, wyższą jakością zawodników. Jako finaliści minionej edycji Ligi Mistrzów. Jako przedstawiciele silniejszej ligi krajowej.
A jednak aż do ostatniego kwadransa rywalizacji nie potrafili zdobyć bramki. Z każdą upływającą minutą zbliżali się do rozpoczęcia zmagań w bieżącej edycji LM falstartem. W końcu zaczęli jednak oddawać celne uderzenia. W ślad za tym poszły trafienia. W drugiej połowie zarówno jednych, jak i drugich było tyle samo – trzy.
W 76. minucie wynik otworzył Jamie Bynoe-Gittens. W 86. Anglik skompletował dublet. W doliczonym czasie gry rzut karny wykorzystał Serhou Guirassy, który ustalił rezultat.
Skuteczna końcówka uratowała Borussię Dortmund. Mogło być źle, jest Git(tens). (MS)