Bolesna prawda. Ekstraklasa coraz mniej „polska”. Czy obcokrajowcy wygryzają naszych piłkarzy?
Liczba polskich zawodników biorących udział w poszczególnych meczach Ekstraklasy nie powala na kolana. Sprawdziliśmy, jak liczna jest reprezentacja Polaków w polskich klubach z najwyższego szczebla rozgrywkowego w rundzie wiosennej. Zderzenie z rzeczywistością jest bolesne.
Dawniej mawiało się: polska liga – kto ogląda, ten… wymiotuje, eufemistycznie rzecz ujmując. Artykułowane w sposób szyderczy, bądź nie, powiedzenie to trafnie oddawało ogólną społeczną opinię na temat najwyższego szczebla piłkarskiego w Polsce. Obecnie poziom polskich klubów się podnosi (czego najlepszym przykładem jest Jagiellonia Białystok, która udowodniła, że można grać przyjemnie dla oka i wygrywać), ale dziś można powiedzieć jeszcze coś innego: polska liga – kto ogląda, ten zbyt wielu Polaków na boisku nie zobaczy.
Łukasz Olkowicz, dziennikarz „Przeglądu Sportowego”, opowiadał w jednym z programów Kanału Sportowego w serwisie YouTube, że Łukasz Masłowski, dyrektor sportowy wspomnianej już Jagiellonii, powiedział mu, że zdaje sobie sprawę, iż w drużynie mistrza Polski jest za dużo obcokrajowców oraz że jego celem ma być przygotowywanie do gry wychowanków i stawianie na transfery wewnętrzne.
Polscy piłkarze nie gęsi…
Skoro o taką refleksję pokusił się najlepszy i najsprawniejszy obecnie dyrektor sportowy w Polsce, warto zastanowić się, jak wygląda to w całej Ekstraklasie. W końcu nieustannie narzekamy na system szkolenia młodzieży w naszym kraju i lamentujemy z powodu braku obiecujących następców, bądź co bądź, świetnego pokolenia piłkarzy, którzy w ostatnich latach tworzyli reprezentację Polski i regularnie wprowadzali ją na wielkie turnieje.
Na kanwie wszechobecnej dyskusji na temat niewystarczająco licznej obecności polskich zawodników w Ekstraklasie postanowiliśmy sprawdzić, jak to rzeczywiście wygląda. Wzięliśmy na tapet trzy pierwsze kolejki rundy wiosennej trwającego sezonu i przeanalizowaliśmy, ilu Polaków wzięło w nich udział i jak liczna była reprezentacja zagranicznych graczy. Jakkolwiek by na to nie spojrzeć, wnioski nie napawają optymizmem.
Polaków mniej niż połowa
W 19. serii gier na boiskach Ekstraklasy pojawiło się łącznie 273 piłkarzy (zarówno w pierwszym składzie, jak i z ławki). 127 z nich to Polacy, co daje raptem 46%. Polscy gracze nie stanowili zatem nawet połowy grupy, która wystąpiła w pierwszej kolejce po wznowieniu rozgrywek. Mało tego – w zaledwie 7 na 18 zespołów (GKS Katowice, Stal Mielec, Motor Lublin, Zagłębie Lubin, Puszcza Niepołomice, Legia Warszawa, Korona Kielce) Polacy liczyli równo 50 lub więcej procent zawodników, którzy wzięli udział w poszczególnych meczach.
Najlepiej pod tym względem wyglądały GKS Katowice (zagrało 16 piłkarzy, z czego 14 Polaków, co daje 87%) i Zagłębie Lubin (zagrało 14 piłkarzy, z czego 12 Polaków, co daje 85%), natomiast absolutnym niechlubnym rekordzistą był Raków Częstochowa, który na 14 piłkarzy rywalizujących wówczas z Cracovią posłał do boju tylko jednego Polaka (7%).
Jedyny polski obrońca Częstochowy i krakowska zagranica
Wcale nie lepiej sytuacja wyglądała w 20. kolejce. Łącznie wystąpiło w niej 274 zawodników, w tym 133 Polaków. Daje to 48%. Znów nasi zawodnicy nie dobili do połowy. Tym razem jednak aż 8 drużyn (!) mogło pochwalić się przynajmniej 50-procentowym udziałem polskich piłkarzy, a były to Stal Mielec, Górnik Zabrze, Śląsk Wrocław, GKS Katowice, Korona Kielce, Motor Lublin, Puszcza Niepołomice i Zagłębie Lubin.
Największym wkładem Polaków ponownie wyróżniły się GKS (zagrało 15 piłkarzy, z czego 13 Polaków, co daje 86%) oraz Zagłębie (15; 13 Polaków, taki sam wynik procentowy – 86). Z kolei „najmniej polską” ekipą znów był Raków, który spośród 16 graczy, którzy dostali szansę w rywalizacji z GKS-em, skorzystał raptem z 2 polskich zawodników.
Raków jest swego rodzaju fenomenem naszej ligi, ponieważ poza stojącym w bramce Kacprem Trelowskim, który rzecz jasna jest Polakiem, w trzech dotychczasowych spotkaniach rundy wiosennej w wyjściowej jedenastce wystawiał piłkarzy o 8 różnych narodowościach, nie licząc polskiej. W barwach zespołu spod Jasnej Góry mogliśmy zobaczyć w akcji dwóch Chorwatów, Greka, dwóch Brazylijczyków, Szweda, Kenijczyka, Ukraińca, Norwega i Hiszpana.
Ale to nie Raków był w tym elemencie „najlepszy” w omawianej 20. serii gier. W pierwszym składzie Cracovii na potyczkę z Widzewem znalazł się jeden Polak (Sebastian Madejski między słupkami) oraz Czech, Szwed, Rumun, Gruzin, Irakijczyk, Duńczyk, Islandczyk, Bośniak, Fin i Holender. Słowem – 10 różnych nacji, poza polską oczywiście. Żeby do tej beczki dziegciu dodać jednak choć małą łyżkę miodu – z ławki szeregi Pasów zasiliło 4 zawodników i wszyscy 4 byli Polakami.
11 Polaków na 11 miejsc
W zakończonej wczoraj 21. serii gier na murawę wybiegło łącznie 279 piłkarzy. Grupę 136 z nich stanowili Polacy, co przekłada się na 48% obecności. I tu zaskoczenie – 11 klubów miało przynajmniej 50-procentową reprezentację polskich zawodników (Korona Kielce, Śląsk Wrocław, Widzew Łódź, Legia Warszawa, Puszcza Niepołomice, Stal Mielec, Pogoń Szczecin, GKS Katowice, Piast Gliwice, Motor Lublin i Zagłębie Lubin).
Największym udziałem Polaków kolejny raz mogły pochwalić się GKS (13 na 15 wszystkich graczy) i Zagłębie (również 13 na 15). Miedziowi jednak, mimo porażki z Lechią Gdańsk (1:3), zasługują na szczególne słowa uznania w związku z wystawieniem w wyjściowej jedenastce 11 polskich graczy. To bezprecedensowa sytuacja, która miała miejsce po raz pierwszy w rundzie wiosennej, a i w ogóle należy uznać ją za niezwykle rzadką w Ekstraklasie.
Młodzi Polacy muszą grać więcej
Trzy pełne kolejki od wznowienia gry po przerwie zimowej za nami i w żadnej z nich wskaźnik Polaków grających we wszystkich klubach w Ekstraklasie nie przekroczył 50%. Dość powiedzieć, że najlepszy rezultat obrońcy tytułu, Jagiellonii, to występ 6 polskich piłkarzy łącznie, a w podstawowym składzie – 5. W 19. i 20. serii gier trener Adrian Siemieniec do gry od pierwszego gwizdka desygnował zaledwie 3 Polaków.
Nie wspominając o Rakowie, w którym honoru polskich zawodników nieprzerwanie od trzech kolejek i startu rundy wiosennej broni tylko Kacper Trelowski, a rekordowy procentowy udziału rodzimych graczy wyniósł w przypadku drużyny Medalików18% (3 Polaków na 16 zawodników, którzy zagrali w ostatnim meczu z Lechem). Kuriozalnie to wygląda – zespół, który niespełna dwa lata temu zdobył mistrzostwo Polski, w wyjściowej jedenastce ma tylko jednego Polaka. I to jeszcze w bramce. Nie tędy droga.
5 komentarzy
najstarszy
najnowszyoceniany
Wbudowane opinie
Zobacz wszystkie komentarze
Zbyszek
18 lutego, 2025 12:34
Trzeba powiedzieć jasno że taka sytuacja niszczy Polską piłkę nożną. Polską piłką nożną będzie skansenem na obrzeżach wielkie europejskiej czy światowej piłki nożnej. W interesie polskiej piłki nożnej jest jak najlepsze szkolenie młodzieży umiejętnie wdrażać młodych piłkarzy do 11 jedenastek zespołów z Ekstraklasy. Jeżeli będzie produkować dużo młodych piłkarzy dla reprezentacji Polski to Polską będzie osiągała sukcesy na poziomie klubowym w Europie i reprezentacja wróci do czołówki europejskiej i światowej ale musi się zmienić się fatalna polityka prezesów klubów piłkarski w Polsce która doprowadzi do nieszczęścia czyli braku awansu na MŚ i ME niemówiąc już o medalach itp. GŁUPCZE SZKOL POLSKĄ MŁODZIEŻ TAKIE JEST HASŁO DLA OREZESOW JLUBIW Z EKSTRAKLASY I NIE TYLKO.To jest pilkarskanracaj stanu polskiej piłki nożnej.
Ostatnio edytowany 2 miesięcy temu przez Zbyszek
kamil
18 lutego, 2025 14:56
dla takich tekstów warto czytać Piłkę Nożną. Porządna robota, dane, statystyka, nie wata słowna z klikbajty jak wszędzie indziej.
JimmyO
18 lutego, 2025 15:40
Za duzo szrotu/odpadów z zagranicy, jeszcze ze by byli lepsi, ale nie są. Grube pieniądze wydawane na tak zwanych piłkarzy ze starzem jednego meczu w reprze U15, 16, 17, 18 etc… lub znanego klubu, i płacimy tysiące na wynagrodzenie, kosztem naszych. Żenada chęć szybkiego zysku tzw mendedżerów powiązanych ze strukturami PZPNu wykańcza I tak juz słabą Ekstraklase.
Jarosław
18 lutego, 2025 17:20
Brawo Panie Jakubie, porządna robota i super tekst. Zalecam przedruk do tygodnika i chętnie kupię czekam na kolejne Pana artykuły.
Paulo
18 lutego, 2025 19:53
Powinno być w Polsce , że klub może mieć 5 obcokrajowców z czego 3 max może zagrać od pierwszych minut w składzie. Wolę polskich chłopaków „kopiących się po głowach „ za mniejsze pieniądze i z ewentualnie dużo większą szansą na oszlifowanie talentu piłkarskiego. Kluby jak by już sprowadzały obcokrajowca to zastanowiły by się 100 razy a nie byle co za grube pieniądze.
Trzeba powiedzieć jasno że taka sytuacja niszczy Polską piłkę nożną. Polską piłką nożną będzie skansenem na obrzeżach wielkie europejskiej czy światowej piłki nożnej. W interesie polskiej piłki nożnej jest jak najlepsze szkolenie młodzieży umiejętnie wdrażać młodych piłkarzy do 11 jedenastek zespołów z Ekstraklasy. Jeżeli będzie produkować dużo młodych piłkarzy dla reprezentacji Polski to Polską będzie osiągała sukcesy na poziomie klubowym w Europie i reprezentacja wróci do czołówki europejskiej i światowej ale musi się zmienić się fatalna polityka prezesów klubów piłkarski w Polsce która doprowadzi do nieszczęścia czyli braku awansu na MŚ i ME niemówiąc już o medalach itp. GŁUPCZE SZKOL POLSKĄ MŁODZIEŻ TAKIE JEST HASŁO DLA OREZESOW JLUBIW Z EKSTRAKLASY I NIE TYLKO.To jest pilkarskanracaj stanu polskiej piłki nożnej.
dla takich tekstów warto czytać Piłkę Nożną. Porządna robota, dane, statystyka, nie wata słowna z klikbajty jak wszędzie indziej.
Za duzo szrotu/odpadów z zagranicy, jeszcze ze by byli lepsi, ale nie są. Grube pieniądze wydawane na tak zwanych piłkarzy ze starzem jednego meczu w reprze U15, 16, 17, 18 etc… lub znanego klubu, i płacimy tysiące na wynagrodzenie, kosztem naszych. Żenada chęć szybkiego zysku tzw mendedżerów powiązanych ze strukturami PZPNu wykańcza I tak juz słabą Ekstraklase.
Brawo Panie Jakubie, porządna robota i super tekst. Zalecam przedruk do tygodnika i chętnie kupię
czekam na kolejne Pana artykuły.
Powinno być w Polsce , że klub może mieć 5 obcokrajowców z czego 3 max może zagrać od pierwszych minut w składzie. Wolę polskich chłopaków „kopiących się po głowach „ za mniejsze pieniądze i z ewentualnie dużo większą szansą na oszlifowanie talentu piłkarskiego. Kluby jak by już sprowadzały obcokrajowca to zastanowiły by się 100 razy a nie byle co za grube pieniądze.