Bezkrólewie w Manchesterze
Ani United, ani City. W derbach Manchesteru padł bezbramkowy remis.
Tego rodzaju obrazków tym razem nie ujrzeliśmy. (fot. Reuters)
Przed sobotnią rywalizacją na Old Trafford, wszyscy zadawali sobie pytanie, jakiego koloru po ostatnim gwizdku sędziego będzie Manchester – czerwonego czy błękitnego.
Okazuje się jednak, że przynajmniej do następnych derbów pomiędzy United i City, miasto położone w północnej Anglii nie będzie ani czerwone, ani błękitne. Padł bowiem bezbramkowy remis.
Jest to wynik w pełni sprawiedliwy. „Czerwone Diabły” i „Obywatele” rozegrały doprawdy wyrównane spotkanie. Obie drużyny nie były w stanie przez dłuższą część gry zdominować odwiecznego przeciwnika.
Mało tego. Nie były one przecież nawet w stanie choćby raz skierować futbolówkę do siatki. No, ale trudno żeby tak się stało, skoro obie strony oddały – uwaga – po zaledwie jednym celnym strzale (!).
Podopieczni Ole Gunnara Solskjaera najlepszą okazję do strzelenia gola mieli w w dwunastej minucie, kiedy to Scott McTominay minął się z piłką tuż przed bramką pod dośrodkowaniu z rzutu rożnego.
Z kolei piłkarze prowadzeni przez Pepa Guardioli stuprocentową szansę na zdobycie trafienia zmarnowali w trzydziestej piątej minucie. Wówczas Riyad Mahrez przegrał pojedynek sam na sam z Davidem de Geą.
Podział punktów oczywiści nikogo w pełni nie satysfakcjonuje, lecz zarazem nikt nie ma zamiaru przesadnie z tego powodu lamentować. Remis oznacza, że United i City są w ligowej tabeli sąsiadami. Z dorobkiem odpowiednio dwudziestu i dziewiętnastu punktów zajmują kolejno siódme i ósme miejsce.
Jan Broda