Bez goli w derbach Merseyside
Szóstą kolejkę Premier League otworzyło spotkanie Evertonu z Liverpoolem, w którym nie padł ani jeden gol. Atakujących jak w transie zatrzymywali bramkarze, którym pomagały słupki oraz poprzeczki.
Pickford bronił jak w transie. (fot. Piotr Kucza)
Pierwsze w tym sezonie derby Merseyside przyniosły najlepszy możliwy remis z gatunku bezbramkowych. Składnych akcji ofensywnych i dogodnych sytuacji strzeleckich nie brakowało, ale lepiej od uderzających w kierunku bramki spisali się ci, którzy przed nią stali – Jordan Pickford i Alisson Becker.
Obaj golkiperzy kilkukrotnie ustrzegli swoje drużyny przed stratą gola. Byli ostatnimi deskami ratunku, których skutecznie chwytali się ich koledzy. Rywale nie mogli natomiast uwierzyć, iż po ich strzałach piłka nie zatrzepotała w siatce. Pickford sumiennie zapracował na miano najlepszego piłkarza meczu, ale Alisson ustąpił mu nieznacznie.
Anglik i Brazylijczyk mogli liczyć na pomoc słupków i poprzeczek. Także dzięki nim obaj zachowali czyste konto.
Alisson raz skapitulował, a z trafienia szalenie cieszył się Conor Coady – wychowanek The Reds – lecz analiza VAR wykazała spalonego. Gol nie został uznany.
Everton wciąż czeka na pierwsze zwycięstwo w bieżącym sezonie ligowym, ale punkt zdobyty w starciu z derbowym rywalem z pewnością smakuje mu bardzo dobrze. Liverpool nie odniósł trzeciego kolejnego zwycięstwa i kontynuuje średni początek rozgrywek.
sar, PiłkaNożna.pl