Po losowaniu 1/8 finału Ligi Mistrzów pojawiły się
głosy, że to jedna z najsłabszych par. Chyba nikt na poważnie nie traktuje ani
Bayeru Leverkusen, ani Atletico Madryt jako kandydata do wygrania tegorocznych
rozgrywek. Tymczasem zwycięzca tej rywalizacji może okazać się czarnym koniem
turnieju.
Piłkarze Atletico są faworytami starcia z Leverkusen
– FC Barcelona, Real
Madryt oraz Bayern Monachium różnią się od całej reszty. Pozostałe drużyny mogą
jedynie starać się z nimi konkurować, ale niewykluczone, że ktoś sprawi
niespodziankę w tym roku – stwierdził Diego Simeone, cytowany przez serwis
Goal.com. Trener Atletico zdaje sobie sprawę, że jego drużyna nie należy do
faworytów Champions League. Podobnie było jednak w poprzednim sezonie, a mimo
tego Los Colchoneros zdołali dotrzeć do finału, w którym dopiero po dogrywce
ulegli Realowi. Czy w tym roku będą w stanie powtórzyć to osiągnięcie? Pierwsza
przeszkoda na drodze do spełnienia snów pochodzi z miasta Leverkusen i nazywa
się Bayer.
Atletico lubi grać z
niemieckimi drużynami. Do tej pory w europejskich pucharach madrycki zespół 32
razy mierzył się z klubami z tego kraju – wygrał 15 spotkań, sześć zremisował,
a w 11 przypadkach schodził z boiska pokonany. Starcie z Bayerem będzie jednak
dla Atletico pierwszą w historii konfrontacją z niemieckim zespołem w fazie
pucharowej Ligi Mistrzów. W 2008 roku Los Colchoneros grali w eliminacjach tych
rozgrywek z Schalke, a 19 lat temu mierzyli się z Borussią Dortmund, ale w
fazie grupowej.
Znacznie gorsze
doświadczenia ma Leverkusen w rywalizacji z hiszpańskimi zespołami. Z 29
dotychczasowych spotkań w europejskich pucharach Aptekarze zdołali wygrać
zaledwie dziewięć – po raz ostatni w 2013 roku, kiedy dwukrotnie pokonali Real
Sociedad w grupie Ligi Mistrzów.
Bezpośrednie starcia
Bayeru z Atletico mają bardzo ubogą historię. Te zespoły zagrały ze sobą tylko
dwa razy w dziejach: jesienią 2010 roku oba spotkania w fazie grupowej Ligi
Europy zakończyły się remisami 1:1. Madrytczycy nie zdołali wówczas nawet awansować
do rozgrywek pucharowych, zaś ekipa z Leverkusen odpadła w 1/8 finału,
ulegając… hiszpańskiemu Villarrealowi.
Według bukmacherów
faworytem do znalezienia się w ćwierćfinale są aktualni mistrzowie Hiszpanii. W
tym sezonie Ligi Mistrzów Atletico przegrało tylko jeden mecz (2:3 z
Olympiakosem Pireus), a w pięciu pozostałych nie straciło nawet gola. W tabeli
grupy A madrycka drużyna wyprzedziła nawet Juventus Turyn. Bayer natomiast
dwukrotnie musiał uznać wyższość AS Monaco i ostatecznie ukończył rozgrywki
grupowe za plecami francuskiej drużyny.
Dużym problemem Diego
Simeone będzie absencja Koke. Lider drugiej linii Atletico zmaga się z urazem,
a do zdrowia ma wrócić dopiero w pierwszych dniach kwietnia, czyli na
ewentualne mecze ćwierćfinałowe. Więcej powodów do zmartwień ma jednak Roger
Schmidt. W środę trener Bayeru nie będzie mógł skorzystać z zawieszonego za
kartki Omera Topraka, a także kontuzjowanego Robbiego Kruse. Mało prawdopodobny
jest występ mającego problemy z kolanem pomocnika Larsa Bendera.
Fani niemieckiej drużyny
marzą o powtórzeniu wyczyny z sezonu 2001/02, kiedy to Leverkusen dotarło aż do
finału Ligi Mistrzów rozgrywanego w Glasgow (porażka 1:2 z Realem Madryt). Żeby
teraz wyeliminować silne Atletico, piłkarze Bayeru musieliby wznieść się niemal
na wyżyny swoich umiejętności. Nic na to jednak nie wskazuje, bowiem Aptekarze
nie imponują formą w Bundeslidze, w której w dziesięciu ostatnich spotkaniach zaledwie
trzy zdołali rozstrzygnąć na swoją korzyść. Na dodatek, większość członków
niemieckiego zespołu pamięta klęskę w 1/8 finału sprzed trzech lat – wtedy
Leverkusen w dwumeczu uległo Barcelonie aż 2:10. I znowu ta Hiszpania…
Konrad
Witkowski
foto:
Grzegorz Wajda
1/8 finału Ligi Mistrzów
– pierwszy mecz
Środa 25 lutego, godz.
20:45
Bayer Leverkusen –
Atletico Madryt
Przypuszczalne składy:
Bayer Leverkusen: Bernd
Leno – Gonzalo Castro, Emir Spahić, Kyriakos
Papadopulos, Wendell – Julian Brandt,
Hakan Calhanoglu, Simon Rolfes, Heung-Min Son – Karim Bellarabi, Josip Drmić.
Atletico Madryt: Miguel
Angel Moya – Juanfran, Diego Godin, Miranda, Guilherme Siqueira – Arda Turan,
Gabi, Tiago, Saul Niguez – Mario Mandżukić, Antoine Griezmann.