Drugi poniedziałkowy mecz i drugi remis. Starcie Chelsea z Aston Villą zakończyło się podziałem punktów (1:1).
Aston Villa urwała punkty kolejnemu potentatowi (fot. Reuters)
Gdyby takie spotkanie było rozgrywane w ubiegłym sezonie, to murowanym faworytem do zdobycia trzech punktów byłaby Chelsea. W obecnej kampanii Aston Villa gra jednak znakomicie i napsuła już krwi kilku potentatom. Więcej, przed poniedziałkowym meczem, to właśnie zespół z Birmingham znajdował się wyżej w ligowej tabeli i jego ewentualne zwycięstwo w Londynie wcale nie byłoby rozpatrywanego jako sensacja.
Londyńczycy przystępowali do spotkania po bolesnej porażce z Arsenalem w derbach i tylko jednej wygranej w czterech minionych kolejkach. Dla klubu, który ma aspiracje sięgające mistrzostwa kraju, a który w lecie wydał setki milionów na wzmocnienia, taki dołek formy był niedopuszczalny. Można było więc w ciemno założyć, że podopieczni Franka Lamparda od razu rzucą się przeciwnikom do gardeł.
Mecz od początku był wyrównany, a Chelsea nie była w stanie zyskać takiej przewagi, by zepchnąć rywala do defensywy. Z drugiej jednak strony Aston Villa nie miała zbyt wiele do zaproponowania w ataku i dlatego na otwarcie wyniku na Stamford Bridge musieliśmy czekać przez ponad pół godziny.
W 34. minucie Olivier Giroud zapoczątkował akcję, w której piłka trafiła na skrzydło. Tam dopadł do niej Ben Chilwell, który celnie dośrodkował w pole karne, a tam całość celnym uderzeniem głową wykończył sam Giroud.
Piłkarze Lamparda nie poszli za ciosem i tuż po przerwie zostali za to skarceni. Atak Aston Villi zapoczątkował Jack Grealish, a po wrzutce przed bramkę, piłkę do siatki skierował Anwar El-Ghazi.
Goście nie zamierzali wcale osiadać na laurach po doprowadzeniu do wyrównania i szukali swoich szans na zdobycie drugiego gola. Ta sztuka udała się Chelsea, jednak trafienie Cesara Azpilicuety zostało bardzo szybko anulowane z powodu pozycji spalonej.
Londyńczycy próbowali wrócić na czoło rywalizacji, szukali kolejnych szans, ale defensywna Aston Villi była trudna do złamania.
Kolejnych goli w stolicy już nie obejrzeliśmy i piłkarze obu drużyn musieli się zadowolić na finiszu zdobyciem punktu. Taki wyniki na pewno zadowolił gości, ale dla zawodników Chelsea był sporym rozczarowaniem w końcówce 2020 roku.
gar, PiłkaNożna.pl