Angielski klasyk dla Manchesteru United
Angielski klasyk dla Manchesteru United. „Czerwone Diabły” pokonały na własnym terenie Arsenal (2:1), zdobywając gola na wagę trzech punktów w doliczonym czasie gry.
Manchester United pokonał swojego wielkiego rywala (fot. David Klein / Reuters)
Niedzielny mecz miał szczególne znaczenie dla Arsene’a Wengera, który po raz ostatni stawił się na Old Trafford w roli menedżera Arsenalu. Doświadczony Francuz ogłosił niedawno, że wraz z końcem sezonu żegna się ze swoim klubem i można w ciemno było zakładać, że chciałby upamiętnić pożegnanie z Manchesterem korzystnym wynikiem.
Klasę Wengera docenili przed pierwszym gwizdkiem Sir Alex Ferguson i Jose Mourinho, którzy pogratulowali Francuzowi udanej kariery, a on sam otrzymał podarek na pamiątkę. W sieci można było znaleźć opinię, że w jednym miejscu zebrało się trzech najwybitniejszych menedżerów w historii całej Premier League.
Tyle o wydarzeniach przedmeczowych. Jeśli chodzi o to co działo się na boisku, to można było się spodziewać, że dominującą stroną będą gospodarze. Manchester United walczy bowiem o wicemistrzostwo Anglii, natomiast Arsenal w lidze już raczej wyżej niż szóste miejsce nie awansuje i wszystkie swoje siły skupia na rozgrywkach europejskich. Dlatego też Wenger, wiedząc, że jego podopiecznych już za kilka dni czeka rewanż z Atletico Madryt, wypuścił do boju mocno rezerwowych skład.
Drugi garnitur „Kanonierów” próbował atakować gospodarzy, szarpał skrzydłami i momentami stwarzał zagrożenie pod bramką Davida De Gei, ale bardziej konkretni byli piłkarze Manchesteru. Wynik spotkania w 16. minucie otworzył Paul Pogba, który dobił do siatki piłkę odbitą od słupka po uderzeniu głową Alexisa Sancheza.
Arsenal ani myślał, by składać broń i cały czas robił wszystko, by zdobyć swojego gola. Momentami nieporadnie, momentami dość chaotycznie, ale jednak cały czas do przodu. Cel udało się gościom osiągnąć niedługo po przerwie, a konkretnie w 51. minucie. To właśnie wtedy przez obronne zasieki Manchesteru przedarł się Henrik Mchitarjan, który swój rajd wykończył celnym strzałem.
Bramka zdobyta na Old Trafford miała dla Ormianina szczególny smak, ponieważ to właśnie na tym stadionie został skreślony przed kilkoma miesiącami przez Jose Mourinho.
„Czerwone Diabły” próbowały wykorzystać atut własnego boiska, ale to nie był dzień gospodarzy. Manchester – co nie jest zaskoczeniem – nie po raz pierwszy w tym sezonie zagrał dość przeciętne zawody i nie zapewnił swoim kibicom takiej rozrywki, jakiej ci oczekiwali przychodząc na stadion.
Kiedy wydawało się, że mecz zakończy się remisem, gospodarze zadali decydujący cios. W trzeciej minucie doliczonego czasu gry rezerwowy Marouane Fellaini wykorzystał dośrodkowanie w pole karne i strzałem głową pokonał Davida Ospinę.
Arsene Wenger żegna się z Old Trafford porażką, natomiast Manchester United jest już o krok o zapewnienia sobie drugiego miejsca w tabeli na koniec ligowego sezonu.
gar, PiłkaNożna.pl