90 minut z Łukaszem Teodorczykiem. Teoretyczny urlop
Gdy w końcu przypuścić miał skuteczny atak na pierwszy skład Dynama Kijów, złapała koszmarną kontuzję, przez którą długo pauzował. Łukasz Teodorczyk rozpoczyna właśnie okres przygotowawczy przed jedną z najważniejszych rund w karierze.
Przed Łukaszem Teodorczykiem bardzo ważne miesiące (foto: Ł.Skwiot)
Dogrywka z Patrykiem Tuszyńskim. Wierzę w wyjazd na Euro – KLIKNIJ!rozmawiał Paweł KAPUSTA
W Polsce spędziłem mniej więcej miesiąc. Był czas dla rodziny, znajomych, ale przede wszystkim ciężkiej pracy. To był dość specyficzny urlop – mówi „Piłce Nożnej” Teodorczyk.
– To już chyba twoja tradycja, że w przerwie między rundami ćwiczysz indywidualnie na siłowni w jednej z galerii handlowych w Warszawie.– Jest tak od sześciu lat. Z trenerem Tomkiem Bielawskim pracujemy wspólnie co sześć miesięcy, zaczęło się to jeszcze w czasach moich występów w Polonii Warszawa. Na początku trudno było mi się do tego przyzwyczaić, bardziej chodziłem tam z polecenia menedżera…
– Dlaczego trudno?– Wiesz, jak jest. Młody byłem, miałem 18 lat, wszystko mi wychodziło. A tutaj ktoś nagle mówił mi, że muszę trenować dodatkowo, indywidualnie, poza tym, co normalnie robiłem w klubie. Do dzisiaj pamiętam rozmowy, w których mój agent, Marcin Kubacki, mówił: – Idź tam, to ci pomoże. W głębi duszy myślałem: – Po co mi to? Patrząc z perspektywy czasu muszę przyznać, że taki okres przedprzygotowawczy, jak to nazywam, bardzo pomaga w trakcie rundy.
– Przez ostatnie tygodnie trenowałeś dwa razy dziennie. Nie ma co, fajny urlop…– To jest już we krwi, nie potrafię usiedzieć w domu. Poza tym pamiętaj o podstawowej rzeczy – Dynamo to nie jest pierwszy lepszy klub. Jestem piłkarzem zespołu, w którym wymagania są ogromne. Niedługo gramy przecież w fazie pucharowej Ligi Mistrzów, chcę się do tych spotkań, jak i całej rundy, solidnie przygotować. Trenerzy klubowi rozpisali mi specjalny plan treningów na czas, w którym byłem poza ich opieką. Pokazałem go Tomkowi, on to delikatnie skorygował, bo był dla mnie zbyt delikatny. Potrzebowałem mocniejszych zajęć.
(…)
– Żyjesz od jakiegoś czasu z ciężarem myśli o Euro we Francji?– Żyję. I myślę, że jeśli będę robił swoje, nominacja przyjdzie. Co tu gadać, bardzo bym tego chciał. Już same powołania do narodowego zespołu są wielkim honorem dla piłkarza, ale możliwość udziału w wielkim turnieju, jak Euro czy mundial, to spełnienie dziecięcych marzeń. Po to się gra, trenuje w czasie urlopu dwa razy dziennie na siłowni.
(…)
Cały wywiad można znaleźć w najnowszym numerze Tygodnika „Piłka Nożna”