5 lipca: przedwczesny finał Euro?
Nikogo tak bardzo nie zmartwił gol Niclasa Fuellkruga wyrównujący stan meczu Niemcy – Szwajcaria jak kibiców reprezentacji Hiszpanii, zwłaszcza tych, którzy lubią układanie turniejowych drabinek. Z faktu, że Niemcy ostatecznie obronili pierwsze miejsce w grupie wynika bowiem to, że La Roja może zmierzyć się z gospodarzem i faworytem imprezy już w ćwierćfinale.
fot. PIOTR KUCZA/400mm.pl
Dzielenie skóry na żywym niedźwiedziu to zawsze działanie ryzykowne. Przed zwycięzcami grup A (Niemcy) i B (Hiszpania) jeszcze boje w 1/8 finału z rywalami na razie niezdefiniowanymi. Jednak jeśli wyjdą z nich zwycięsko, czeka je starcie 5 lipca o godzinie 18 w Stuttgarcie, w fazie ćwierćfinałów. Ciekawe swoją drogą, czy wśród niemieckich fanów futbolu byli tacy, którzy mając na uwadze układ turniejowej drabinki zezłościli się, gdy napastnik Borussii Dortmund pokonał Yanna Sommera? Drugie miejsce w grupie A wpuszczało Niemcy w 1/8 na drugą drużynę grupy B, a więc zapewne Włochy, zaś dalej prawdopodobnie na Anglię. W ich przypadku różnica była zatem o wiele mniejsza, niż gdy mówimy o Hiszpanach.
Jeśli istotnie w Stuttgarcie dojdzie do konfrontacji niemiecko-hiszpańskiej, będzie to przedwczesny finał. W pierwszych dwóch kolejkach fazy grupowej to właśnie bowiem Niemcy i Hiszpania zaprezentowały się najlepiej, choć także Portugalia wygrała swoje dwa mecze. Remis gospodarzy ze Szwajcarami nie zmienia oceny siły ich zespołu, gdyż zagrali dobry mecz, mieli przewagę we wszystkich aspektach poza liczbą strzelonych goli. Poza tym z Helwetami już raz przegrał w fazie grupowej przyszły mistrz świata – Hiszpania w 2010 roku, więc wpadka z nimi może się przydarzyć każdemu. Co innego, jeśli jutro Hiszpania grając w podstawowym składzie potknie się z Albanią…
Leszek ORŁOWSKI
Ja byłem tym kibicem Niemiec, uważam tę ich usilną walkę chociaż o remis za czysty idiotyzm. A Hiszpanie grali z Albanią w składzie rezerwowym, a i tak wygrali.