105 WYDARZEŃ, KTÓRE ZMIENIŁY FUTBOL. Kartki wymyślone w samochodzie i tragedia na trybunach [MIEJSCA 75-61]
Czy należało rozgrywać finał Pucharu Mistrzów w 1985 roku wobec ofiar na trybunach i płaczu ocalałych? Jakie były konsekwencje banicji Anglików? Jak Neymar dodał jedno zero, jak ściągali się Cristiano z Leo i dlaczego Lewandowski nie dostał Złotej Piłki, choć na nią zasłużył?
Żółte i czerwone kartki wyciągane z sędziowskich kieszonek to stosunkowo świeży wynalazek, pierwszy raz użyto ich na mundialu w 1970 roku. FIFA musiała zareagować na rzeź, jaka dokonywała się na oczach kibiców na poprzednich mistrzostwach. Pewien angielski arbiter, siedząc w samochodzie i czekając na zmianę świateł, został… oświecony. Pomysł Kennetha Astona wszedł w życie i zrewolucjonizował futbol.
74. Mecz wśród ofiar
Tragedie na stadionach zdarzały się wcześniej i później, ale nigdy przed tak ważnym meczem, nigdy w świetle kamer, nigdy dramat nie bolał tak jak w 1985 roku na Heysel. Błędy logistyczne, niedostateczne odseparowanie kibiców Juventusu i Liverpoolu przed finałem Pucharu Mistrzów – zakończyło się szarżą Anglików na Włochów. W wyniku natarcia i zawalenia się muru tworzącego trybunę 39 osób zginęło, głównie Włochów. UEFA bała się zamieszek, nakazała rozegranie meczu, który Juve wygrało 1:0. Ta hekatomba zmieniła radykalnie oblicze futbolu. Zaostrzono kwestie bezpieczeństwa, a Wielka Brytania wydała zwycięską wojnę chuliganom. Włosi do dziś pamiętają o tamtym dniu. W ubiegłym roku, przy okazji meczu Belgia – Włochy, delegacja gości złożyła kwiaty przy tablicy z nazwiskami ofiar.
73. Idźcie precz!
„Dzień, w którym umarł futbol”, jak nazajutrz po tragedii na Heysel napisał „Daily Mirror”, miał swoje daleko idące konsekwencje sportowe. Premier Wielkiej Brytanii Margaret Thatcher ogłosiła, że kluby angielskie zostaną wykluczone na rok z rozgrywek europejskich. Tym razem to jednak Europa nie chciała się bawić z Anglikami, a nie odwrotnie, jak to zwykle bywało. UEFA podniosła poprzeczkę i wyrzuciła Liverpool FC z pucharów na sześć lat, a pozostałe kluby angielskie na pięć. W okresie banicji 16 różnych klubów angielskich straciło możliwość pokazania się na kontynencie. Izolacja miała opłakane skutki. Z ligi odeszły gwiazdy, choćby Gary Lineker. Kluby, które były wcześniej potęgami, musiały długo odbudowywać swą siłę i tak naprawdę nigdy w stu procentach im się to nie udało.
72. Białe koszulki – nie, bramkarze – tak
Mundial 1950. Brazylii do mistrzostwa starczał remis, a 200 tysięcy ludzi na Maracanie było pewnych swego. Wygrali jednak Urusi i potworna cisza na stadionie śni się do dziś ostatnim nielicznym świadkom tego zdarzenia. Ludzie płakali, popełniali samobójstwa i mordowali się nawzajem. Całe pokolenia dorastały z jednym pragnieniem – dać tytuł Brazylii, wymazać Maracanazo z pamięci. Płakał także 10-letni chłopiec, słuchając radia w Bauru i marząc o zemście. Nikt jeszcze nie mówił na niego Pele. Od 16 lipca 1950 roku reprezentacja Brazylii nie występuje w białych koszulkach. Przez pół wieku, aż do czasów Didy, w jej bramce nie stał ciemnoskóry bramkarz, ponieważ ukuto teorię, że to przez Barbosę Kanarki przegrały finał.
71. Bo liczy się komercja
Europejskie puchary były strzałem w dziesiątkę. Właściwie nie należało przy nich majstrować, ale pokusa zarobienia szmalu była większa. No więc UEFA zaczęła majstrować. Czas zmian nastał w sezonie 1991-92, a w końcu Liga Mistrzów zaczęła skupiać 32 drużyny w ośmiu grupach. Bywała nudna, ale rywalizacja pod jej szyldem była i jest najbardziej prestiżowym i komercyjnym przedsięwzięciem w futbolu klubowym. W 2010 roku pierwszy raz finał LM miał większą oglądalność niż najważniejszy mecz sezonu futbolu amerykańskiego, czyli Super Bowl. Od sezonu 2024-25 UEFA postanowiła uczynić kolejny krok wprowadzając ligową formułę Champions League. Nawet jeśli nie będzie fajniej (ale w sumie dlaczego ma nie być?), to będzie bogaciej.
70. Anglicy łapią się za głowę
To był mecz-przełom w angielskiej mentalności. Wyspiarze, wciąż z nieufnością podchodzący do zabaw kontynentalnej Europy w pucharową rywalizację, mieli okazję zobaczyć na żywo finał Pucharu Mistrzów w 1960 roku. W Glasgow Real Madryt rozbił Eintracht Frankfurt 7:3. Pierwszy finał rozgrywany na ziemi brytyjskiej zobaczyli piłkarze, trenerzy i działacze spod znaku Trzech Lwów. Bobby Charlton mówił o koncercie, reszta tylko kręciła głowami. Wszyscy jednak wiedzieli, że zmiany są niezbędne i prymitywna zasada kick and rush musi odejść do lamusa.
69. Neymar dodał zero
Jose Mourinho powiedział, że 100 milionów euro za Paula Pogbę to po prostu okazja, ale wszelkie hamulce puściły dopiero, gdy PSG zapłaciło 222 miliony euro za Neymara. Od tej pory ta suma jest wyznacznikiem wszystkiego. Słabi piłkarze zaczęli kosztować nie 2, ale 20 milionów. Po prostu doszło jedno zero.
68. Jules walczy do końca
FIFA chciała zorganizować mundial już w 1905 roku, ale nie było chętnych do gry. Kiedy w końcu udało się zebrać stawkę w 1930 roku, i tak impreza była poważnie zagrożona, bo zrujnowana I wojną światową Europa trwała w potężnym kryzysie gospodarczym i nikomu nie uśmiechała się miesięczna wycieczka do Ameryki Południowej. I gdyby nie zapał oraz zaangażowanie szefa FIFA Jules’a Rimeta, z mundialu wyszłyby nici. Dzięki niemu reprezentacje Francji, Belgii, Rumunii i Jugosławii zaokrętowały się gdzie trzeba i wyruszyły przez ocean w podróż życia, a wraz z nimi Rimet, w teczce z pucharem, który później został ochrzczony jego imieniem. Pierwszy mundial był sukcesem finansowym, przyniósł 150 tysięcy dolarów zysku i wyznaczył kierunek, w jakim pójdzie piłkarski biznes.
67. Taniec Messiego i Cristiano
Nigdy wcześniej w dziejach futbolu nie było pary, która tak długo utrzymywałaby się na najwyższym poziomie i której indywidualna rywalizacja osiągnęłaby takie rozmiary. Każdy miał swój czas. Wygrywał i odchodził. Zgarniał Złotą Piłkę i usuwał się w cień. Tymczasem od 2008 roku nagroda dla najlepszego na świecie nieustannie przechodziła z rąk Leo Messiego do rąk Cristiano Ronaldo i na odwrót. Ich pojawienie się na scenie z jednej strony popsuło zabawę innym, z drugiej zapisało nową historię futbolu. Efekt ich wyścigu jest następujący: Messi – 8, Ronaldo – 5. W ubiegłym roku pierwszy raz od bardzo dawna, konkretnie od 2003 roku, żadnego z nich nie było na liście nominowanych.
66. Wojna agentów
Trudno wyobrazić sobie dzisiejszy futbol bez agentów i menedżerów piłkarskich. Kiedyś doradca był rzadkością, dziś to potężny rynek i gałąź futbolowego przemysłu. Ludzie tacy jak Jorge Mendes czy Mino Raiola rozdają karty – od nich zależą transfery, oni nierzadko budują więc siłę klubu i mają wpływ na zdobywane trofea.
65. Raczkujące social media
Facebook, Twitter (X), Instagram zmieniły świat. Także piłkarski. Pierwsze ćwierknięcia brzmią dziś wręcz sentymentalnie. Liverpool kilkanaście lat temu za pośrednictwem TT ogłosił, że szuka operatora kamery do przeprowadzenia wywiadu z Alanem Kennedym, Wayne Rooney pytał się Rio Ferdinanda, czy chce zabrać się z nim samochodem, a Wojciech Szczęsny zakomunikował, że w końcu dorobił się Twittera, bo miał już dość przekręcania własnych słów.
64. Eurorechot Anglików
Skoro tak dobrze zażarły mistrzostwa świata, czemu nie stworzyć turnieju, który wyłaniać będzie najlepszych na Starym Kontynencie. Zorganizowane mistrzostwa Europy miały debiut w 1960 roku i oczywiście bez udziału Anglików, którzy stwierdzili, że zawody ich nie interesują z dwóch powodów – słabej konkurencji i jako mało… przyszłościowe. Nie wiadomo, dlaczego Bóg dał Anglikom przekonanie o wyjątkowości ich nacji, ale zakpił z nich okrutnie. Euro rozwinęło się wspaniale, a Anglicy – jakby za karę za swój sceptycyzm i butę – nie potrafią odnieść sukcesu w kontynentalnej rywalizacji, mimo że na dwóch ostatnich turniejach docierali do finału.
63. Samotność bramkarza
Pozornie był to dramat tylko pojedynczego człowieka. Tak naprawdę jednak samobójcza śmierć w 2009 roku Roberta Enkego, czołowego niemieckiego bramkarza, zwróciła uwagę na problem depresji wśród piłkarzu i sportowców w ogóle. Na pierwszym treningu po tragedii, trener Werderu Brema Thomas Schaaf, krzyczał do swoich zawodników: – Nie wstydźcie się pomagać koledze! Nie wstydźcie się prosić go o pomoc! Martwcie się jeden o drugiego…
62. Piłka zawirusowana
Zakaźna choroba COVID-19 wywołana koronawirusem SARS-CoV-2 pochłonęła wiele ofiar wśród ludzi na całym świecie, właściwie wywróciła świat do góry nogami. Zaczęło się w listopadzie 2019 w chińskim Wuhan, 11 marca 2020 roku Światowa Organizację Zdrowia (WHO) epidemię uznała za pandemię. Wirus zmienił także świat piłkarski. Przerwano rozgrywki, niektóre nie zostały dokończone, stadiony świeciły pustkami nawet wówczas, kiedy wrócili na nie piłkarze. Jedną z konsekwencji, kompletnie akurat niezrozumiałą, było nieprzyznanie Złotej Piłki „France Football” za 2020 rok. Decyzja uderzyła w Roberta Lewandowskiego, który w pandemicznym roku wygrał wszystko, co było do wygrania i był faworytem numer 1 do otrzymania najbardziej prestiżowego, indywidulanego wyróżnienia w futbolu.
61. Junta chce mistrzostwa
W roku 1978 mundial odbywał się w Argentynie, kraju rządzonym przez wojskową juntę Jorge Videli. Mówiono, że nikt nie może przeciwstawić się gospodarzom. Przeciwstawił się Johan Cruyff, który w ramach protestu, chcąc zwrócić uwagę na łamanie praw człowieka w Argentynie, odmówił wyjazdu na turniej, choć podawano również inne przyczyny. Czy z nim Holandia w finale poradziłaby sobie z Argentyną? Bardzo możliwe. Nawet jeśli nad wszystkim czuwało oko generalicji. A czuwało, skoro co chwila pojawiały się zarzuty o gospodarskie sędziowanie. W meczu z Peru Argentyna musiała wygrać 4:0, wygrała 6:0, a wynik był ponoć ustalony. Ceną za zwycięstwo gospodarzy miały być miliony dolarów kredytów dla Peru…