Zmarnowana szansa Aston Villi
Nie zobaczyliśmy ani jednego gola w pierwszym z dwóch czwartkowych meczów Premier League. Aston Villa zremisowała z Burnley FC (0:0).
Dwoił się i troił, ale jego drużyna nie zdołała wygrać (fot. Reuters)
Na pierwszy rzut oka można było ocenić, że zdecydowanym faworytem meczu są gospodarze. Aston Villa od początku sezonu spisywała się bardzo dobrze i odprawiła już jak do tej pory z kwitkiem aż sześciu rywali. Tak dobry start drużyny, która kampanię wcześniej rzutem na taśmę obroniła się przed spadkiem na pewno był sporym zaskoczeniem, jednak na swoim terenie The Villans nie wyglądali tak okazale jak w delegacjach.
Jeśli zaś chodzi o Burnley, to w tym przypadku o tak dobrych wynikach nie można było mówić. Co prawda drużyna Seana Dyche’a odniosła przed kilkoma dniami sensacyjne zwycięstwo na boisku Arsenalu, ale przed pierwszym gwizdkiem spotkania w Birmingham i tak znajdowała się w strefie spadkowej Premier League.
Gospodarze przez niemal całe spotkanie mieli przewagę i stwarzali sobie kolejne okazje bramkowe. Na boisku dwoił się i troił Jack Grealish, który kreował grę i sam próbował strzelać, ale piłka nie chciała wpaść do bramki Nicka Pope’a.
Im dalej w mecz, tym coraz bardziej po drugiej stronie barykady zaczynali rozumieć, że więcej niż punkt w Birmingham nie ugrają. Goście się cofnęli, a chociaż przeciwnik napierał, to obrona The Clarets pozostała niewzruszona.
Mecz ostatecznie zakończył się bezbramkowym remisem, co w obliczu tego, co działo się na murawie należy uznać za porażkę Aston Villi i zwycięstwo Burnley.
gar, PiłkaNożna.pl