Prawdziwy kapitan pozostaje na swoim okręcie do samego końca. Tak właśnie postąpił Cesc Fabreagas, który dokładnie dekadę temu mimo pęknięcia kości w nodze pomógł swojemu Arsenalowi uniknąć porażki z Barceloną.
Dekadę temu rozegrano na tym stadionie pamiętny mecz (fot. Grzegorz Garbacik)
31 marca 2010. Od tego czasu minęło zaledwie dziesięć lat, jednak wielu bohaterów starcia pomiędzy Arsenalem i Barceloną na Emirates Stadium nie ma już dziś na piłkarskiej scenie. Kiedy jednak dekadę temu oba zespoły miały spotkać się na murawie, ich kadry były naszpikowane zawodnikami z najwyższej półki.
Żeby nie był gołosłownym, przypomnijmy składy, w których obie ekipy rozpoczęły rywalizację o półfinał Champions League.
Arsenal: Manuel Almunia – Gael Clichy, William Gallas, Thomas Vermaelen, Bacary Sagna – Abou Diaby, Alex Song, Cesc Fabregas – Samir Nasri, Andrij Arszawin, Nicklas Bendtner
Barcelona: Victor Valdes – Maxwell, Carles Puyol, Gerard Pique, Dani Alves – Xavi, Sergio Busquets, Seydou Keita – Pedro, Leo Messi, Zlatan Ibrahimović
Oprócz tego na ławkach rezerwowych Arsenalu i Barcelony mogliśmy zobaczyć takich graczy jak Łukasz Fabiański, Theo Walcott, Tomas Rosicky czy też Thierry Henry, Yaya Toure i Bojan Krkić.
***
Duma Katalonii przeżywała w tym okresie swój najlepszy czas, będąc potęgą, której bały się wszystkie drużyny na kontynencie. Po pierwszej bezbramkowej połowie kibice w północnym Londynie mogli liczyć, że ich pupilom uda się ugrać korzystny wynik przed rewanżem w Barcelonie, jednak dwa trafienia Zlatana Ibrahimovicia bardzo mocno zachwiały ich wiarą w Kanonierów.
31 marca 2010 był jednak tym dniem, kiedy Arsenal był w stanie zerwać się do lotu i odpowiedzieć faworytowi. W 69. minucie sygnał do ataku dał rezerwowy Theo Walcott, który płaskim uderzeniem pokonał Valdesa, jednak to wcale nie był koniec. W końcówce gospodarze wyprowadzili bowiem drugi cios, który finalnie dał im wyrównanie.
Po dobrym zgraniu głową Nicklasa Bendtera, Fabregas składał się do strzału i gdyby tylko było mu dane go oddać, pewnikiem doprowadziłby do remisu. Tak się jednak nie stało, ponieważ Hiszpan został sfaulowany przez swojego rodaka – Carlesa Puyola. Obrońca Barcelony został wyrzucony z boiska z czerwoną kartką, natomiast sam poszkodowany chwile później wykorzystał rzut karny, mocno przy tym utykając.
Początkowo uważano, że kapitan Arsenalu uszkodził mięsień, jednak dokładne prześwietlenie wykazało, że doznał on pęknięcia kości strzałkowej podczas ataku Puyola. Ból poczuł dopiero po oddaniu strzału, a mecz zakończył się remisem (2:2). W następnej rundzie zameldowała się jednak Barcelona, która w rewanżu wygrała (4:1).