Zadecydował ostatni kwadrans! Wygrana ŁKS-u nad Ruchem w końcówce
W ramach 32. kolejki Betclic 1. Ligi Ruch Chorzów podejmował na Stadionie Śląskim ŁKS Łódź. Lepsi okazali się goście, odwracając losy spotkania i wygrywając 3:1.
Okolicznościowe, pomarańczowe koszulki, które przywdziali tego dnia piłkarze Ruchu, mogły wprawić zawodników Dawida Szulczka w nastrój święta, którzy specjalny dzień postanowili fetować dobrą grą.
Już w 11. minucie gospodarze wyszli na prowadzenie za sprawą szybkiego ataku, za którego finalizację zabrał się Miłosz Kozak. Strzał lewą nogą napastnika Ruchu nie dał szans bramkarzowi ŁKS-u, Łukaszowi Bombie na udaną interwencję.
Na odpowiedź klubu z Łodzi musieliśmy czekać aż do 72. minuty, w której to świetnym uderzeniem popisał się Piotr Głowacki. Wykorzystał on nieudolne wybicie piłki przez piłkarzy Ruchu, a po przyjęciu piłki oddał kapitalny strzał na bramkę lewą nogą.
Łódzki Klub Sportowy postanowił pójść za ciosem, zdobywając drugą bramkę zaledwie kilka minut po tej pierwszej. W 80. minucie spotkania zamieszanie po dośrodkowaniu w szesnastkę Ruchu skutecznym strzałem głową zwieńczył Mateusz Wzięch, wyprowadzając ŁKS na prowadzenie.
Gdy drużyna Dawida Szulczka miała nadzieję na wyrwanie łodzianom choćby punktu, dzieła zniszczenia dokonał Mateusz Wysokiński. 23-latek zaskoczył Jehora Cykałę skokiem pressingowym, blokując próbę dalekiego zagrania obrońcy. Odbita przez Wysokińskiego piłka wpadła do bramki zaskoczonego i bezradnego Jakuba Bieleckiego.
Do końca spotkania nie padła już żadna bramka. Ruch stracił już szansę na grę w Ekstraklasie w przyszłym sezonie, a Łódzki Klub Sportowy potwierdza niezłą formę, wygrywając po raz trzeci z rzędu.
Za sprawą bramki przeciwko Stali Rzeszów Łukasz Zjawiński z Polonii Warszawa dogonił w liczbie bramek ligowych Angela Rodado. Zobacz aktualną klasyfikację strzelców zaplecza Ekstraklasy.