Zadecydował gol w czasie doliczonym. Miedź wygrała w Warszawie
Polonia Warszawa przegrała u siebie 0:1 z Miedzią Legnica w 5. kolejce Betclic 1 Ligi. Jedyny gol padł w 5. minucie czasu doliczonego. Czarne Koszule wciąż czekają na pierwsze zwycięstwo w sezonie.
Maciej Ziółkowski
FOT. ERNEST KOLODZIEJ/400mm.pl
Polonia, która kilka dni temu rozstała się z Rafałem Smalcem (tymczasowym trenerem został Grzegorz Lech), przystępowała do sobotniego spotkania jako ostatni zespół na zapleczu Ekstraklasy. Po czterech kolejkach Czarne Koszule uzbierały zaledwie punkt, a Miedź wywalczyła ich siedem.
Warszawiacy mogli świetnie zacząć mecz, ale Szymon Kobusiński, który znalazł się sam na sam z golkiperem Miedzi, nie wykorzystał podania prostopadłego za linię obrony, uderzając obok bramki.
Potem dwie dogodne szanse miał napastnik gości, Wiktor Bogacz, który ostatnio – mimo ciekawej oferty New York Red Bulls – zdecydował się pozostać w I-ligowcu. Najpierw 20-latek, będący pod presją 2 – 3 rywali, został zatrzymany przez wychodzącego z bramki Mateusza Kuchtę, który w 19. minucie kapitalnie uporał się z jego główkowaniem po koźle, w sytuacji sam na sam. W końcówce pierwszej połowy Bartosz Kwiecień mógł trafić do siatki w podobny sposób, ale piłka, po jego strzale głową, odbiła się od murawy i przeleciała nad poprzeczką.
W 55. minucie Miedź znowu była blisko szczęścia, gdyż Kamil Antonik huknął w poprzeczkę. Potem lepsze momenty mieli i jedni i drudzy, którzy wypracowali parę niezłych okazji.
Gdy wydawało się, że spotkanie zakończy się bezbramkowym remisem, to w 5. minucie czasu doliczonego przyjezdni wykorzystali rzut rożny i zamieszanie w „szesnastce”. Bohaterem drużyny z Legnicy został Marcel Mansfeld, który udanie główkował z bliskiej odległości.
Tuż przed końcem meczu czerwoną kartką został ukarany napastnik miejscowych, Łukasz Zjawiński, który brzydko sfaulował Kwietnia.
W następnej (6.) kolejce ligowej Polonia zagra na wyjeździe z Kotwicą Kołobrzeg, a Miedź zmierzy się u siebie ze Zniczem Pruszków.