Przejdź do treści
UEFA Champions League Manchester City v Feyenoord Erling Haaland of Manchester City celebrates his goal to make it 1-0 during the UEFA Champions League match Manchester City vs Feyenoord at Etihad Stadium, Manchester, United Kingdom, 26th November 2024 Photo by Manchester Etihad Stadium Manchester United, ManU Kingdom Copyright: xMarkxCosgrove/NewsxImagesx,Image: 939602208, License: Rights-managed, Restrictions: , Model Release: no, Credit line: Mark Cosgrove/News Images / imago sport / Forum

Ligi w Europie Liga Mistrzów

Z nieba do piekła. City znowu bez zwycięstwa, wielki comeback Feyenoordu!

Manchester City prowadził już 3:0 z Feyenoordem, jednak w ostatnim kwadransie podopieczni Pepa Guardioli zaprzepaścili trzybramkową przewagę i tylko zremisowali w 5. kolejce fazy ligowej Ligi Mistrzów. Dla The Citizens to już szósty mecz z rzędu bez zwycięstwa.

FOT. Mark Cosgrove/News Images / imago sport / Forum

Aż trudno uwierzyć, że Manchester City, jeden z największych klubów na całym świecie, zanotował upokarzającą serię pięciu meczów bez wygranej. Dla mistrzów Anglii to najpoważniejszy kryzys za kadencji Pepa Guardioli. Dzisiaj wreszcie pojawiło się światełko w tunelu zwiastujące przerwanie niechlubnej serii.

Na ich nieszczęście jednak promyk nadziei zgasł w 89. minucie wraz z trafieniem Davida Hancko na 3:3.

Początkowo wszystko układało się po myśli The Citizens. Tuż przed końcem pierwszej połowy Erling Haaland z rzutu karnego otworzył wynik. Po przerwie Norweg po raz drugi wpisał się na listę strzelców, swoje trafienie dołożył też Ilkay Gundogan.

3:0 to bezpieczny wynik? Tak przynajmniej wydawało się piłkarzom City, którzy byli przekonani, że nic złego ich już nie może spotkać. Nic bardziej mylnego. Rozluźnienie w szeregach rywala bezlitośnie wykorzystali zawodnicy Feyenoordu, którzy w raptem kwadrans odrobili trzybramkową stratę.

Anis Moussa w 75. minucie, Santiago Gimenez w 82. i wspomniany już wcześniej David Hancko w 89.

Efekt? Szósty mecz bez zwycięstwa w wykonaniu City stał się faktem. Oczywiście, można mówić o małym przełamaniu, wszak remis to przecież nie porażka, jednak okoliczności, w jakich on padł, nie usprawiedliwiają Pepa Guardioli i spółki.

Jakby tego było mało, w następnym meczu Manchester zmierzy się z rozpędzonym liderem Premier League – Liverpoolem. (JB)

guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Wbudowane opinie
Zobacz wszystkie komentarze

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 48/2024

Nr 48/2024