Reprezentacja
Polski po dwóch kolejkach eliminacji mistrzostw Europy 2020 ma w
dorobku komplet punktów. Po słabym meczu drużyna prowadzona przez
selekcjonera Jerzego Brzęczka przed własną publicznością wygrała
2:0 z Łotwą. Bramki na wagę trzech punktów zdobyli Robert
Lewandowski i Kamil Glik.
Foto: Łukasz Skwiot
Niedzielne
spotkanie rozgrywane na stadionie PGE Narodowym w Warszawie miało
zaskakujący początek. Lepiej rozpoczęli goście, którzy już w
drugiej minucie stworzyli zagrożenie pod polską bramką: na strzał
z dystansu zdecydował się Vladislavs Gutkovskis i Wojciech Szczęsny
z problemami odbił piłkę przed siebie.
Od
pierwszych minut reprezentacja Polski miała duże problemy z
konstruowaniem akcji ofensywnych. W grze drużyny selekcjonera
Brzęczka dużo było niedokładności, nerwowości oraz rozwiązań
zbyt łatwo przewidywalnych dla przeciwników. Trudno oglądało się
poczynania Polaków przez całą pierwszą połowę.
Mimo
słabej gry, gospodarze mogli wyjść na prowadzenie. Najbliżej
zdobycia bramki był w 35. minucie Robert Lewandowski. Po płaskim
strzale kapitana reprezentacji Polski piłka odbiła się jednak od
słupka.
W
38. minucie musiał interweniować Szczęsny. Polski bramkarz chwycił
piłkę po uderzeniu Gutkovskisa z ostrego kąta.
Pierwsza
odsłona niedzielnej potyczki pomiędzy Polską a Łotwą zakończyła
się bezbramkowym remisem.
Po
przerwie gospodarze ruszyli z ofensywą. W 48. minucie Piotr
Zieliński podał do Lewandowskiego, a ten dobrze odnalazł Kamila
Grosickiego. Po strzale skrzydłowego Pavels Steinbors dobrze
interweniował.
Bramkarz
uratował reprezentację Łotwy także cztery minuty później. Tym
razem Krzysztof Piątek uderzał piłkę głową, ale Steinbors
popisał się efektowną paradą.
W
58. minucie goście wyprowadzili bardzo niebezpieczny kontratak.
Arturs Karasauskas samotnie pędził w kierunku bramki Szczęsnego,
jednak wracający Kamil Glik zdążył w ostatniej chwili zablokować
zagranie Łotysza.
120
sekund później groźnie zrobiło się po drugiej stronie boiska.
Grzegorz Krychowiak dośrodkował w pole karne, gdzie Kamil Grosicki
głową trącił piłkę w kierunku bramki. Steinbors ponownie na
posterunku.
Kibice
zgromadzeni na trybunach PGE Narodowego musieli czekać aż 76 minut
na pierwszego gola. Rozgrywający bardzo przeciętne spotkanie
Arkadiusz Reca precyzyjnie dośrodkował w pole karne. Tam idealnie,
w tempo wyskoczył Lewandowski i mocnym strzałem głową posłał
piłkę do siatki. Dla 30-letniego napastnika to już 56. bramka
zdobyta w biało-czerwonych barwach.
Polacy
poszli za ciosem i osiem minut później podwyższyli prowadzenie.
Jakub Błaszczykowski dośrodkował z rzutu rożnego, a w polu karnym Glik popisał się efektownym uderzeniem głową.
Do
końcowego gwizdka sędziego z Azerbejdżanu gole już nie padły.
Ostatecznie, po kiepskim meczu, reprezentacja Polski wygrała 2:0 z
Łotwą.
kwit,
PiłkaNożna.pl