Wyjątkowe osiągnięcie Dele Alliego
Stu pięćdziesięciu trzech występów potrzebował Dele Alli, by zdobyć pięćdziesiąt bramek na poziomie Premier League. Ostatnia z nich nie wystarczyła jednak Tottenhamowi do pokonania Burnley.
Dele Alli wykorzystał rzut karny i mógł cieszyć się z 50. gola w Premier League. (fot. Reuters)
RB Lipsk, Chelsea, Wolverhampton oraz Norwich. Oto lista drużyn, z którymi na przestrzeni ostatnich tygodni mierzyły się Koguty. Bilans owych potyczek jest więcej niż porażający: podopieczni Jose Mourinho przegrali każdą z nich. Co więcej, odpadli z rywalizacji o Puchar Anglii, skomplikowali sobie drogę do ćwierćfinału Ligi Mistrzów i oddalili się od czołowej czwórki Premier League.
Z tej perspektywy wizja wyjazdu na Turf Moor nie mogła napawać Hugo Llorisa i spółki optymizmem. W końcu The Clarets nie zaznali goryczy porażki od sześciu kolejek i po cichu doszlusowali do ekip starających się o przepustkę do europejskich pucharów. Ich determinację było widać od samego początku meczu.
Choć gracze Sheana Dyche’a kojarzeni są ze stylem gry nastawionym na kontrataki, to właśnie oni kontrolowali przebieg spotkania. To powinno im zaprocentować już w 9 minucie, lecz po ogromnym zamieszaniu w polu bramkowym i strzale Jaya Rodrigueza, Oliver Skipp wybił futbolówkę z linii.
Co się wówczas odwlekło, to chwilę później nie uciekło. Po bardzo silnym uderzeniu gracza gospodarzy Lloris wybił piłkę prosto przed siebie, a tam dopadł do niej Chris Wood. Nowozelandczyk nie miał problemu z zapewnieniem gospodarzom prowadzenia. To nie powinno mieć jednak miejsca, albowiem w momencie budowania akcji bramkowej Dwight McNeil zagrał ręką.
Goście nie zdołali odpowiedzieć przed przerwą, za to po niej ostro wzięli się do pracy. Efekt? Wywalczenie rzutu karnego, którego na gola zamienił Dele Alli. Było to 50. trafienie Anglika na poziomie Premier League. Jeśli chodzi o zawodników Tottenhamu, tylko Harry Kane dokonał tego w młodszym wieku.
Jak się później okazało, była to bramka na wagę remisu i jednego punktu. W rezultacie tego londyńczycy pozostali na ósmym miejscu w tabeli. Piąty kolejny mecz bez zwycięstwa nie może napawać fanów Kogutów nadzieją przed dalszą częścią sezonu.
sar, PiłkaNożna.pl