Wspaniała Jagiellonia!!! Piękny wieczór na stadionie w Białymstoku
To były magiczne chwile na Podlasiu. Jagiellonia w świetnym stylu rozbiła norweskie Molde. "Żółto-Czerwoni" zaliczyli kolejny, znakomity występ na europejskich boiskach.
Przemysław Siemieniako
fot. Michal Kosc
Jagiellonia po dwóch zwycięstwach w LK podejmowała u siebie norweskie Molde. Niewygodny dla polskich drużyn rywal okazał się bezradny wobec fantastycznie grającego dziś zespołu ze wschodniej Polski.
Drużyna trenera Adriana Siemieńca zaczęła mecz nieźle. W 5. minucie z kontrą wyszedł Hansen i Jagiellonia zagroziła bramce gości, jednak ten upadł w polu karnym. Arbiter nie dopatrzył się przewinienia i nie było mowy o rzucie karnym.
Chwilę po tym strzał główką Jarosława Kubickiego wylądował na poprzeczce, a z dobitką pospieszył Afimico Pululu, który spokojnie kopnął piłkę do siatki obok bezradnego bramkarza gości. Gospodarze objęli w pełni zasłużone prowadzenie. Sędzia chwilę później musiał wstrzymać spotkanie wskutek gęstego zadymienia, powstałego przez race odpalone przez kibiców z Białegostoku.
Po wznowieniu gry Molde atakowało, ale Jagiellonia konsekwentnie pracowała w obronie. Norwedzy zmuszeni byli do próbowania strzałów z dystansu. Jaga mogła strzelić drugiego gola po zamieszaniu po rzucie rożnym, ale Taras Romanczuk przeniósł piłkę nad poprzeczką.
Norwedzy grali piłką na połowie Jagiellonii, ale mało z tego wynikało. Jaga trzymała gości na dystans. Długo jej to wychodziło. Sama również próbowała atakować i przenosiła często grę pod pole karne Molde.Do przerwy „Żółto-Czerwoni” zasłużenie prowadzili. Można było chwalić ich za inteligentną grę i dobre rozpracowanie rywala.
Jagiellonia po dobrej, pierwszej połowie również po przerwie wyszła naładowana. Dobrze broniła się przed atakami Molde jednak nacisk był coraz większy. Po atakach gości przyszła chwila na wyjście do przodu Jagiellonii. Okazję po kontrze wykorzystał Kristoffer Hansen i stadion w Białymstoku eksplodował z radości po raz drugi! Chwilę później trybuny po raz trzeci wpadły w euforię, ale radość była przedwczesna. Trafienia Jesusa Imaza ostatecznie nie zostało uznane.
Jagiellonia spokojnie dogrywała mecz do końca. Wyszli jeszcze z kilkoma atakami, a w tyłach nie dali szans Norwegom. Prowadzenie na 3:0 podwyższył Hansen.
To był niesamowity wieczór w Białymstoku. Piłkarzy i sztab Jagiellonii pożegnały owacje na stojąco. Trzy zwycięstwa po trzech meczach Ligi Konferencji – robią wrażenie!
Może jakiś Polski klub awansuje do ćwierćfinału LKE.