Wnioski po meczu z Belgii
Chyba nigdy reprezentacja Polski nie zaprezentowała tak dużego dysonansu w trakcie jednego meczu. Po pierwszej, niezłej połowie, po przerwie zagraliśmy najgorzej od lat. Czy jakiekolwiek inne wnioski można wyciągnąć z tego meczu?
Bartłomiej Drągowski był najlepszą postacią… mimo sześciu straconych goli (fot. 400mm.pl)
Dno i kilometr mułuZa pierwszą połowę reprezentację Polski można pochwalić. Początek był dramatyczny, to fakt, jednak w późniejszym etapie nasza drużyna wyraźnie odżyła i działał nakreślony plan Czesława Michniewicza. Zdobyliśmy gola po składnej akcji Zielińskiego, Szymańskiego i Lewandowskiego oraz zaczęliśmy powstrzymywać Belgów na własnej połowie. Rywale wyróżniali się na tle Polaków i wyglądali na drużynę z wyższej półki jakości piłkarskiej, jednak mimo to nasza drużyna zagrała na przyzwoitym poziomie.
Trudno znaleźć inny mecz, który pokazał tak olbrzymią dysproporcję gry między pierwszą, a drugą połową. Po przerwie Polska zagrała katastrofalnie. To była najgorsza połowa ostatnich lat w wykonaniu Biało-czerwonych. Żaden z elementów ich gry nie zasługuje na wyróżnienie. Piłkarze Michniewicza popełniali ogromną liczbę błędów i każdy z nich Belgowie potrafili wykorzystać. Nasi przeciwnicy urządzili festiwal cudownych goli i poniżyli polską reprezentację. Ręce opadają.
Drągowski wykorzystał szansę
Brzmi kuriozalnie, jednak bramkarz, który sześć razy wyciągał piłkę z siatki był najlepszą postacią polskiej drużyny. Bartłomiej Drągowski popisał się kilkoma kluczowymi interwencjami i zdecydowanie wykorzystał szansę od selekcjonera. Gdyby nie jego skuteczne obrony, Belgowie wcisnęliby nawet dwucyfrówkę. Przy żadnym ze straconych goli Drągowski nie miał praktycznie nic do powiedzenia. Zawiedli inni.
Gumny na plus
Gdyby szukać na siłę pozytywów meczu z Belgią, warto wyróżnić Roberta Gumnego. Gracz Augsburga zagrał niezłe spotkanie i między innymi dzięki jego postawie dobrze pracowała prawa strona formacji Polski. W ofensywie nie dał zbyt wiele, jednak z tyłu starał się za wszelką cenę zatrzymać rozpędzonych Belgów i zaliczył kilka dobrych interwencji. W pamięci utkwią akcje blokujące Yaanicka Carrasco.
Lepsi znów górą
Po raz kolejny nie potrafiliśmy wywieźć dobrego wyniku w starciu z formalnie lepszą drużyną. Wcześniej remisowaliśmy lub przegrywaliśmy z Anglikami, Włochami i Holendrami. Była okazja do odwrócenia trendu w meczu z Belgią, ale przy tak fatalnej grze nie było to kompletnie możliwe.
Cenna lekcja
Dzisiejszy mecz obnażył słabości i błędy reprezentacji Polski. Na szczęście miało to miejsce w Lidze Narodów, więc teoretycznie skutki są mniej dotkliwe. Wielka klęska boli, jednak z drugiej strony dała cenny materiał szkoleniowy Czesławowi Michniewiczowi. Teraz przed selekcjonerem etap wyciągania wniosków i naprawa tego, co szwankowało w reprezentacji. A tego było całkiem sporo.
Maciej Łanczkowski