Wielkie zmiany w europejskich pucharach
Rewolucja w europejskiej piłce klubowej nie nadciąga, ona już puka do drzwi. W 2024 roku formuła rozgrywek międzynarodowych ulegnie zmianie. Nie ma sensu łudzić się, że do tego nie dojdzie, że to tylko teoretyzowanie. Piłka klubowa się zmieni. Wiadomo coraz więcej w jaki sposób. Pytanie, czy polskie kluby załapią się na ten pociąg, czy zostaną na peronie.
PRZEMYSŁAW PAWLAK
Kilka tygodni temu odbyło się spotkanie, w którym wzięli udział przedstawiciele ECA (Stowarzyszenie Klubów Europejskich) i UEFA. To te dwie organizacje odpowiadają za projekt zmian w europejskich pucharach. Słowo projekt ma tu znaczenie, ponieważ nad ostateczną wersją reformy trwają prace – wiele kwestii nie jest jeszcze doprecyzowanych, inne wymagają wyjaśnienia. Generalnie jednak ogólny zarys rewolucji 2024 został przedstawiony i można zakładać, że po naniesieniu korekt, będzie forsowany. Polskie kluby muszą się obudzić. Jeśli nadal będą odpadać w komplecie już w kwalifikacjach europejskich zmagań, nie będą zdobywały punktów do rankingu UEFA, do startu nowej formuły nie zbudują mocniejszej pozycji, nasza piłka klubowa może osiąść na mieliźnie.
Dariusz Mioduski, właściciel Legii Warszawa, pełniący również funkcję wiceprezesa ECA, w marcu na łamach „PN” mówił: – Prawdopodobnie obecne puchary międzynarodowe będą funkcjonowały jako ligi europejskie, ale nie będą konkurowały z ligami krajowymi. Zmienią się zasady wejścia do tych rozgrywek. Jeśli zmarnujemy najbliższe pięć lat, nasze kluby w skali Europy zostaną zmarginalizowane, pozostaną na poziomie lokalnym. Jako Ekstraklasa musimy doprowadzić do tego, by mieć tam reprezentację. (…) Po 2024 roku polaryzacja między uczestnikami nowej formuły rozgrywek a resztą klubów jeszcze się zwiększy. (…) Nie spadnie prawdopodobnie rola tych największych lig. Ale ciężar przesuwa się w kierunku europejskich rozgrywek. Jeśli jako Polska, będąc wielkim krajem w Europie, wypadniemy poza system, będzie to po pierwsze wstyd, a po drugie – będzie to skrajnie niekorzystne.
LIGA MISTRZÓW
Najwięcej emocji wywołują zmiany w Lidze Mistrzów, pod względem poziomu sportowego najlepszych klubowych rozgrywkach świata. Według informacji „PN” projekt UEFA i ECA zakłada, że w Champions League nadal występować będą 32 zespoły. Z tym że nie w 8 grupach po 4 zespoły w każdej, ale w 4 grupach po 8 zespołów. Uczestnicy premierowych rozgrywek zostaną wybrani według obecnego klucza, czyli decydujący będzie ranking UEFA dla lig. Docelowo jednak w LM ma obowiązywać system awansów i spadków. Zespoły z miejsc 1-4. z grup, każdy miałby rozegrać w tej fazie aż 14 spotkań, awansują do 1/8 finału – przy czym najprawdopodobniej zwycięzcy grup zaczną zmagania fazy pucharowej od meczów z drużyną, która zajęła lokatę nr 4 w grupie, a zespoły z miejsca drugiego, zmierzą się tymi z lokat nr 3. Zespoły, które awansują do 1/8 finału zachowają miejsce w Champions League na kolejny sezon. Podobnie będzie z drużynami z piątych miejsc. Natomiast lokaty sześć i siedem zagrają baraże o utrzymanie się w LM. Pokonany kolejny sezon zacznie w fazie grupowej obecnej Ligi Europy, zwycięzca pozostanie w LM. Z kolei zespoły z lokat nr 8 po fazie grupowej trafią w kolejnym sezonie do fazy play-off kwalifikacji LE.
– W 2024 roku piłka w Europie się zmieni. Mogę powiedzieć tylko tyle, że odbyło się spotkanie ECA i UEFA, na którym przedstawiono projekt zmian w europejskich pucharach – mówi prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej, ale też członek Komitetu Wykonawczego UEFA Zbigniew Boniek
(…)
CAŁY TEKST MOŻNA ZNALEŹĆ W NOWYM (17/2019) NUMERZE TYGODNIKA „PIŁKA NOŻNA”