Wielki szlagier na Etihad Stadium
Starcie Manchesteru City z Barceloną to niekwestionowany szlagier 1/8 finału rozgrywek Ligi Mistrzów. Zespoły, które grają w swoich ligach najbardziej efektowny i widowiskowy futbol spotkają się ze sobą już na tak wczesnym etapie, a to oznacza, że jeden z gigantów obejdzie się smakiem i swoje marzenia o triumfie w całych rozgrywkach będzie musiał odłożyć przynajmniej na rok.
Wszystko o Lidze Mistrzów na PilkaNożna.pl – KLIKNIJ!
To będzie prawdziwe starcie tytanów. Mecz zespołów, które stawiają na ofensywę i strzelają mnóstwo bramek. Manchester City w 25 ligowych spotkaniach strzelił 68 bramek, natomiast Barcelona w jednym meczu mniej w Primera Division zdobyła tych goli aż 69. O ile Duma Katalonii będzie mogła wystawić we wtorek do boju swoje największe działa, czyli Leo Messiego, Neymara, Alexisa Sancheza czy Pedro, to już po drugiej stronie barykady na pewno nie zobaczymy głównej kolubryny The Citizens, czyli Sergio Aguero. Argentyńczyk zdobył w bieżących rozgrywkach już 26 bramek, ale nie doszedł jeszcze do pełni sprawności po kontuzji ścięgna Achillesa i mecz będzie oglądał z wysokości trybun.
O tym, że gospodarze nie zamierzają klękać przed Barceloną przekonywał Manuel Pellegrini. – Chcemy odnosić zwycięstwa, ale według naszej własnej filozofii gry. Chcemy grać ofensywnie i strzelać wiele bramek. Nie ma dla nas znaczenia, że gramy w Barceloną, ale do wszystkiego trzeba podchodzić z głową. Utrzymanie się przy piłce będzie kluczem do wygrania tego dwumeczu – powiedział Chilijczyk.
W podobnym tonie wypowiedział się Gerardo Martino, opiekun Blaugrany. – To jest bardzo prosta zależność. Jeśli będziemy się utrzymywać przy piłce, to nie będzie jej miał nasz rywal. Manchester potrafi grać bardzo ciekawy atak, a najlepszą obroną będzie właśnie przejęcie piłki. Jeśli to się nam uda, to szanse rywale się zmniejszą – wyznał.
Starcie Manchesteru City z Barceloną, to nie tylko walka dwóch wielkich europejskich firm. To także rywalizacja na linii Premier League – Primera Division. Jak to bywało w ostatnich latach? Które boje angielsko-hiszpańskie najbardziej zapadły kibicom w pamięci? Oto małe przypomnienie niektórych z nich.
Chelsea – Barcelona (1:1)
Real – Arsenal (0:1)
Manchester United – Real (4:3)
Barcelona – Liverpool (1:2)
Arsenal – Barcelona (1:2)
Arsenal – Barcelona (2:1)
Liverpool – Real (4:0)
Barcelona – Chelsea (5:1)
Chelsea – Barcelona (4:2)
GG, PilkaNożna.pl