13 marca 1994, stadion w Kolonii. 1. FC Koeln wygrywa z VfB Stuttgart 3:1, a trzeciego gola dla gospodarzy strzela Rewaz Arweładze. Piłkę z sieci wyjmuje słynny Eike Immel, który nie ma świadomości, że zapisuje się w historii… gruzińskiego futbolu. Wtedy jeszcze nawet w planach nie było Wato, syna Rewaza, obecnie piłkarza Korony Kielce.
JAROMIR KRUK
Właśnie Rewaz Arweładze był pierwszym zawodnikiem rodem z Gruzji, który zdobył bramkę w niemieckiej Bundeslidze i pierwszym, który w niej zagrał.
Razem z Rudym
Przed 25 laty najstarszy z braci Arweładze występował w Kolonii między innymi z Bodo Illgnerem, Tonim Polsterem i Andrzejem Rudym, a trenerem był Morten Olsen, legenda duńskiego futbolu. Młodsi bracia Rewaza, Szota i Arcził, robili w tym czasie furorę w tureckim Trabzonsporze, a cała trójka spotykała się na zgrupowaniach reprezentacji Gruzji. Najstarszy z klanu osiągnął najmniej, ale nie narzeka, bo grał też w drugiej Bundeslidze, najwyższej klasie w Belgii, z Dinamem Tbilisi sięgał po mistrzostwo i puchar kraju. Gdy kończył przygodę z piłką Wato miał zaledwie dwa lata. Gdy polskie media obiegła informacja, że Korona Kielce pozyskała zawodnika, który przyszedł na świat w Homburgu 4 marca 1998 roku od razu skojarzono go… z Szotą. Kilka dni w świadomości wielu osób w naszym kraju Wato był więc synem Szoty, którego doskonale pamiętano z meczów Polski z Gruzją z eliminacji MŚ 1998. Pomyłka została szybko sprostowana, ale zawodnik Korony ma świetny kontakt z Szotą, który pomaga mu na każdym kroku.
– Wujek dzwoni do mnie praktycznie codziennie. On doradzał mi przenosiny do polskiej Ekstraklasy, zapewniał, że jak będę strzelał gole to się wybiję – mówi Wato, którego Szota sprowadził do Kasimpasy, gdy pracował jako trener w tym klubie. Jego pupil występował w juniorach młodszych, a rekordzista pod względem występów w reprezentacji Gruzji zajmował się nim wyjątkowo troskliwie. – Z rodziny już tylko ja gram w piłkę i zdaję sobie sprawę, że wiąże się ze mną ogromne nadzieje. Wiele osób pytało mnie o wujków Szotę i Arcziła, bo najmniej wiedzieli o tacie, który też przecież zapisał się w dziejach gruzińskiego futbolu. Przebił się do Bundesligi, grał przeciw wspaniałym piłkarzom i dziś nie narzeka, no może żałuje trochę, że nie zaliczył więcej występów w reprezentacji – opowiada Wato, uważany za wielki talent. Geny ma na pewno piłkarskie.
Marzenie wujka
11 października 1997 roku w Tbilisi jednego z goli dla reprezentacji Gruzji w wygranym 3:0 meczu z Polską zdobył Arcził Arweładze, który w ataku rządził z bratem, Szotą. Biało-czerwoni nie mieli wiele do powiedzenia, a zespół Dawida Kipianiego wziął rewanż za 1:4 w Katowicach. Wtedy Polaków napoczął… Szota, który sposobił się do przejścia z Trabzonsporu do wielkiego Ajaksu Amsterdam. W Turcji wywalczył tytuł króla strzelców Super Ligi, w pierwszym sezonie w Eredivisie też triumfował w klasyfikacji snajperów. Kapitalnie wyszkolony technicznie napastnik zachwycał podcinkami, lobikami, kapitalnymi uderzeniami zza szesnastki.
(…)
CAŁY TEKST MOŻNA ZNALEŹĆ W NOWYM (15/2019) NUMERZE TYGODNIKA „PIŁKA NOŻNA”