W Belgradzie bez zaskoczeń. Barcelona znokautowała rywala przy dużym udziale Lewandowskiego
FC Barcelona wygrała w Lidze Mistrzów z Crveną Zvezdą 5:2. Trzy asysty zaliczył francuski obrońca, blisko hat-tricka bramek był zaś polski napastnik.
W 4. minucie Timi Elsnik zdobył bramkę nieuznaną z powodu spalonego. To już 14. anulowany gol strzelony Barcelonie w tym sezonie, co pokazuje jak dobrze Hansi Flick zestawił linię obrony swojego zespołu. Z czasem uwidoczniła się przewaga Dumy Katalonii, co poskutkowało bramką zdobytą w 13. minucie. Z rzutu wolnego dośrodkował Raphinha, a w polu karnym odnalazł się Inigo Martinez i strzałem głową pokonał bramkarza rywali. W dalszej części pierwszej połowy mimo przewagi Blaugrany, gospodarzom udało się wyrównać. W 27. minucie Silas odebrał prostopadłe podanie od Rade Krunicia i pokonał wychodzącego z bramki Iniakiego Penię. Barcelona odzyskała prowadzenie w 43. minucie. Wówczas Raphinha trafił w słupek, a następnie do piłki dopadł Robert Lewandowski, który zdobył 98. bramkę w historii swoich występów w Lidze Mistrzów. Do szatni piłkarze Flicka schodzili z jednobramkowym prowadzeniem.
Po przerwie jeszcze bardziej widoczna była dominacja Barcelony. W 50. minucie Lewandowski nie trafił z około 10. metra, gdy miał dużo miejsca po podaniu Raphinhii. Polak poprawił celownik po 3 minutach, gdy zaatakował piłkę wrzuconą przez Julesa Kounde i skierował ją do pustej bramki. Po 2 minutach było już 4:1, gdy francuski obrońca dograł do Raphinhii, a Brazylijczyk uderzył mocno po ziemi z dystansu i pokonał Marko Ilicia. W 76. minucie hat-trick asyst skompletował Kounde. Tym razem Francuz zagrał w pole karne do Fermina Lopeza, który pewnie wykończył akcję. Tuż po piątym golu Barcelony z boiska zszedł Lewandowski. Na jego 100. bramkę w Champions League trzeba więc jeszcze trochę poczekać. W 87. minucie Felicio Milson odebrał podanie, którego autorem był Young-Woo Seol, po czym zszedł do środka i finezyjnym strzałem pokonał bramkarza Barcelony. (AC)