Villarreal pokonuje Real Madryt
Villarreal w swoim pierwszym spotkaniu w tym roku w roli gospodarza pokonało Real Madryt 2:1. Królewscy po raz pierwszy w historii rozpoczęli mecz bez żadnego, hiszpańskiego zawodnika w wyjściowej jedenastce.
Villarreal z kompletem punktów! (fot. 400mm.pl / Defodi)
Jeszcze przed rozpoczęciem meczu głośno było o składzie Realu Madryt. Carlo Ancelotti zdecydował się na jedenastkę złożoną przez samych obcokrajowców. Historycy piłki nożnej na czele z słynnym MisterChipem poinformowali, że to pierwsza taka sytuacja w historii startów Realu Madryt w rozgrywkach La Liga. Jak dotąd przynajmniej jeden Hiszpan był ujęty w wyjściowym składzie. Teraz jednak nie było ani jednego.
Mecz na Estadio de la Ceramica rozpoczął się po myśli gospodarzy, którzy w pierwszych minutach mieli wyraźną przewagę nad Realem Madryt. Z czasem Królewscy nabierali optycznej przewagi, jednak w pierwszej połowie tego starcia niewiele się działo i żadna z drużyn nie miała dobrej okazji strzeleckiej. W 41. minucie najlepszą okazję miał Vinicius, jednak trafił wprost w bramkarza rywali.
Druga połowa rozpoczęła się świetnie dla Villarreal. Yeremi Pino był kompletnie niepilnowany w polu karnym rywala, Hiszpan mógł spokojnie przyjąć piłkę i posłać ją w światło bramki. Ta odbiła się jeszcze od Ferlanda Mendy’ego i wpadła do siatki.
W 58. minucie Real Madryt otrzymał rzut karny po tym, jak jeden z piłkarzy gospodarza zagrał piłkę ręką. Karim Benzema pewnie wykorzystał jedenastkę i wyrównał stan meczu. Trzy minuty później Villarreal znów prowadziło. Tym razem to gospodarze mieli rzut karny i Gerard Moreno pewnie pokonał golkipera Królewskich.
Ostatecznie zawodnikom Quique Setiena udało się dowieźć korzystny wynik do ostatniego gwizdka sędziego i trzy punkty zostaną na Estadio de la Ceramica. To trzecia wygrana z rzędu Villarrealu w lidze, dzięki czemu wskoczył na 5. miejsce w tabeli.
Druga klęska Realu w tym sezonie może mieć poważniejsze skutki. Królewscy mieli szanse wyprzedzić FC Barcelona i zająć fotel lidera La Liga, jednak kolejna strata punktów wystarcza na zrównanie się liczbą oczek z największym rywalem. Jeśli jutro Barca pokona Atletico, odskoczy stołecznemu zespołowi na trzy oczka.
młan, PiłkaNożna.pl