Kiedy Kylian Mbappe biegł na argentyńską bramkę w 1/8 finału mistrzostw świata w Rosji, zachwycano się jego prędkością. Do rajdu, a potem faulu na 18-latku w polu karnym Albiceleste i trafienia Griezmanna z jedenastki by nie doszło, gdyby jeden z Argentyńczyków zachował wcześniej większą koncentrację przy przyjęciu piłki. Praca nad umysłem w najbliższym czasie może stać się jedną z ważniejszych części treningu piłkarskiego.
Praca nad umysłem stanowi obecnie jeden z kluczowych elementów
Jak długo można pracować nad warunkami fizycznymi? Regularny trening, praca nad techniką biegu, a jeżeli dodamy do tego naturalne predyspozycje, to wszystko razem może zarówno pomóc w odejściu na kilku metrach, jak i dać szybkość na dłuższym dystansie. Pewnych granic jednak przeskoczyć nie można. Kolejne wymyślne rozgrywki, które kurczą czas potencjalnej regeneracji, również nie sprzyjają robieniu postępów fizycznych. Dlatego tak ważne jest, aby dbać o sferę i narząd, których gołym okiem nie widać, a które mogą zrobić różnicę.
– Zadbanie o naszą psychikę i ułożenie sobie tej sfery może pomóc sportowcowi osiągnąć jeszcze lepsze wyniki – dodaje Daria Abramowicz, psycholożka sportowa. Nietrudno o przykład sytuacji, w której problemy natury pozasportowej miały wpływ na rezultat rywalizacji sportowej.
– Na moją formę w meczu w Belfaście czy wcześniej w Bratysławie wpłynęła sytuacja osobista. Wszystko jedno czy wychodzisz właśnie grać dla reprezentacji, czy idziesz do fabryki na szóstą rano, pewnych sytuacji nie da się przeskoczyć, zapomnieć – mówił Artur Boruc Michałowi Kołodziejczykowi w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”, odnosząc się do postawy w meczu ze Słowacją i lepiej zapamiętanego przez kibiców meczu z Irlandią Północną w Belfaście, kiedy to przepuścił do siatki podanie od Michała Żewłakowa. Na piłkarzach, jako osobach na świeczniku, ciąży wyjątkowa presja. Pracę nad psychiką należy postrzegać jednak bardziej w charakterze możliwości, nie obowiązku czy nawet konieczności.
– Każdy ma przestrzeń do rozwoju, do pracy nad tą sferą – nie ma wątpliwości Abramowicz, ale od razu zastrzega pewne aspekty. – Nie każdy ma deficyty w tej sferze, a także nie każdy będzie chciał nad nią pracować, bo to bardzo indywidualna kwestia. Nie zmienia to jednak faktu, że zdecydowanie każdy może wyciągnąć z tej formy pracy nad sobą coś dobrego, jakąś wartość, która mu pomoże – tłumaczy psycholożka.
Terra incognita
Wsparcie psychologiczne dla sportowców nie musi ograniczać się jedynie do pracy w obszarze psychologii. Problemy nie muszą wynikać jedynie z zaniedbań w obszarze radzenia sobie ze stresem czy też niewiedzy na temat stosowania technik relaksacyjnych. Czasem tzw. „blokada”, wynika z zaburzeń, które wymagają już pomocy psychoterapeuty, lub, w trudniejszych sytuacjach, psychiatry. W poprzednim sezonie w turnieju finałowym Ligi Mistrzów Atalanta musiała radzić sobie bez Josipa Ilicicia. Słoweniec z powodów problemów psychicznych, niezwiązanych z obszarem psychologii sportu, musiał wrócić w rodzinne strony.
– W ostatnich latach w kwestii wiedzy na temat wykorzystania ludzkiego umysłu niewiele się zmieniło. W tym zagadnieniu jest stosunkowo mało empirii – tłumaczy Abramowicz, podpierając się przy tej tezie dokonaniami świata nauki. – Proporcja odkryć naukowych w porównaniu do innych dziedzin, widoczna jest gołym okiem. Przestrzeń do odkryć naukowych w tej sferze jest wciąż bardzo duża – dodaje psycholożka. Nie znaczy to jednak, że wiedzy posiadanej nie można obecnie wykorzystać w świecie sportu lepiej, niż ma to miejsce teraz. Wychodząc ze sfery ściśle psychologicznej, można dostrzec obszar, nad którym praca może przynieść widoczne efekty.
– Są osoby, które kierują się w stronę pracy z możliwościami poznawczymi i układem nerwowym, szukając pola do poprawy w tym obszarze – mówi Abramowicz, ale jednocześnie przestrzega. – Jeżeli nie mamy pewnych informacji na dany temat w postaci potwierdzeń naukowych, to stosowanie niektórych technik niesie za sobą ryzyko – dodaje. – Idealna sytuacja zakłada, że trening mentalny jest oszacowany na miarę danego zawodnika, by osoba, która będzie nad tym pracować, mogła „uszyć program na miarę” danej osoby – tłumaczy Abramowicz. Każdy rodzaj treningu, bez względu na to, czy pracujemy nad motoryką czy nad możliwościami poznawczymi, niesie za sobą ryzyko przetrenowania.
– Przestymulowanie czy przebodźcowanie zdarza się każdemu. Mowa tutaj nie tylko o zawodowych sportowcach – nam też się to zdarza, jak po całym dniu korzystania z ekranu czujemy zmęczenie – mówi psycholożka i jednocześnie zaznacza inne możliwe następstwo braku odpowiedniego nadzoru nad treningiem. – Praca na ekranie niesie za sobą także ryzyko obniżonej kontroli ciała. Może iść za tym większe ryzyko urazu, kontuzji, wskutek braku praktyki – tłumaczy.
W nogę gra się za pomocą głowy
W pomeczowych statystkach, bardzo często podawane są najszybsze sprinty w spotkaniu. Nikt nie pokazuje ich w powtórkach, chyba że doprowadziły do sytuacji bramkowej. Większa jest szansa na zobaczenie podania, które zrobiło różnicę – piłkarz wykorzystał moment przejścia rywali z fazy ataku do obrony, nietrzymanie linii przez jednego z obrońców lub ruch kolegi z drużyny. Szybki zawodnik, czyli szybko biegający, stopniowo ustępuje miejsca takim, którzy po prostu szybko myślą.
– W piłkę nożną gra się za pomocą głowy – cytat przypisywany Johanowi Cruyffowi najlepiej obrazuje to, co wielu regularnie przypomina – że nogi piłkarza to jedynie narzędzie do wykonania tego, co wymyśli jego głowa. I niewykluczone, że dzięki rozwojowi technologii, wchodzimy w erę, gdzie wykorzystany niemal do granic możliwości ludzki organizm jedynie w tej sferze będzie mógł zrobić różnicę.
– Wykorzystanie technologii HRV, EEG, a także rozszerzonej rzeczywistości daje nowe możliwości, które w ostatnim czasie zyskują na popularności – tłumaczy Daria Abramowicz. Możliwości dotyczą przede wszystkim monitorowania tego, w jaki sposób nasz organizm reaguje na pewne działania, by w ten sposób odpowiednio dobierać techniki wpływania na niego. Rozszerzona rzeczywistość z kolei stanowi bardzo ciekawą formę uzupełnienia treningu – wykorzystanie symulacji pewnych zjawisk, przy prężnie rozwijających się badaniach big data, pozwala kreować coraz bardziej realistyczne sytuacje boiskowe.
Tezę, jakoby rozwój technologii – w tym konkretnym przypadku gier komputerowych – miał pomóc w rozwoju piłkarskich umysłów, wysnuł na łamach „Guardiana” Craig Shields. Jego zdaniem rozwijanie komputerowej rozgrywki może wpłynąć na umysł zawodników, którzy z nich korzystają. W artykule z 2018 roku cytowany jest m.in. Zlatan Ibrahimović, przyznający, że zdarza mu się najpierw znaleźć rozwiązanie sytuacji w czasie gry, a potem sprawdzić je w warunkach meczowych. Jeszcze krok dalej idzie Alex Iwobi, któremu jedna z gier pomaga w… ocenie rywala, poprzez skojarzenie nazwiska.
Wykorzystanie technologii
Skoro obecne tempo rozgrywania spotkań i stałe dążenie do jego podkręcenia wymaga natychmiastowego wybierania najlepszego możliwego rozwiązania w danym momencie, nie tylko siła mięśni musi być rozwijana. Z takiego założenia wychodzą w niektórych klubach, gdzie testowane jest wykorzystanie technologii na wiele różnych sposobów, a o czym w książce „Football Hackers: The Science and Art of a Data Revolution” Christopha Biermanna wspomina profesor Jan Mayer, pracujący w Hoffenheim w charakterze psychologa.
– Chcemy przyspieszyć procesy, zachodzące w umyśle. Wielu sportowców jest za wolnych w tym aspekcie, można jednak ten aspekt rozwinąć – tłumaczy. W klubie za czasów Juliana Nagelsmanna korzystano już m.in. z aplikacji, które miały za zadanie rozwinąć zawodników w trzech aspektach: percepcji, logiki i podejmowania decyzji. Wykorzystywany jest Footbonaut. To klatka – plac o wymiarach 14 na 14 metrów oraz 64 otaczających go pól. Trening w niej polega na tym, zawodnik, stojący na środku, dostaje futbolówkę z jednego z czterech przeznaczonych do podawania piłki miejsc i ma trafić w podświetlone przez maszynę pole.
Innym bardzo ciekawym zastosowaniem technologii do pracy nad umysłem jest Helix. Najprościej można określić to zakrzywionym wysokim ekranem, szerokim na 10 metrów, który pomaga m.in. w pracy nad koncentracją i pamięcią. W momencie ćwiczenia, pojawia się na nim projekcja kilku zawodników, których potem będzie trzeba śledzić na ekranie. Trening w tym przypadku polega na tym, że ćwiczący musi podążać wzrokiem za wyróżnionymi wcześniej wśród wszystkich zawodnikami, którzy zaczynają się poruszać w różne strony. Po ich ponownym zatrzymaniu, musi wskazać, których miał śledzić. Dla niewytrenowanego oka może być to bardzo trudne, a na YouTube można zobaczyć, jak takie ćwiczenie wygląda na ekranie.
Pomocą w ocenie części potencjału zawodnika może być Vienna Testing System, który pomaga sprawdzić, ile czasu dana osoba potrzebuje na udzielenie poprawnej odpowiedzi na określone zadanie. Najlepsi piłkarze potrzebują 0,5 sekundy na dobrą odpowiedź. Słabszym zajmuje to do 0,8 sekundy. To różnice, które na boisku mogą zdecydować o wykorzystaniu momentu korygowania ustawienia lub też zawahania rywala, widocznego po mowie ciała. Na analizę takich zdarzeń często nie ma czasu – trzeba je po prostu wykorzystać, liczy się szybka reakcja.
Końca nie widać
– Ja wierzę, że futbol rodzi się w głowach. To, co robią stopy, jest tylko echem pracy umysłów – tłumaczył przed laty Arrigo Sacchi, a obecna technologia daje możliwość udoskonalania tego, co się w ludzkim umyśle dzieje. Jednocześnie bardzo trudno znaleźć kryteria, które w jasny sposób określałyby skalę rozwoju jaka się dokonała na przestrzeni lat. Liczba sytuacji bramkowych, liczba podań czy ich dokładność – wszystkie te dane mogą być wypaczone ze względu na kontekst, w którym byśmy je umieścili. Rosnące tempo spotkań może być tutaj złudne. W kwestii możliwości wykorzystania umysłu raczej nie dochodzimy do ściany, a dopiero wkładamy klucz do zamka.
– Znane nam dzisiaj narzędzia, począwszy od aplikacji, przez narzędzia obrazowania, kończąc na VR, to metody, które będziemy sprawdzać w praktyce, testować, czy w pełni przenoszą rzeczywistość treningu. Jednocześnie w takiej sytuacji rodzi się pytanie, czy obciążenie poznawcze, wynikające z tego, że to jest kolejny ekran, nie utrudnia tego i nie powoduje szybszego przeciążania? – zadaje pytanie Abramowicz. W dobie zaawansowanych technik analizy, to kolejny znak zapytania, który trzeba postawić, bo w przypadku każdego człowieka możliwe jest przeciążenie. Z racji tego, że ciało znamy lepiej niż umysł, to błędy, popełnione w tej drugiej materii, mogą być dużo trudniejsze do naprawienia.