Trwa czarna wyjazdowa seria Arsenalu
Trwa katastrofalna seria Arsenalu, jeśli chodzi o mecze wyjazdowe w tym roku kalendarzowym. „Kanonierzy” w środowy wieczór przegrali w delegacji z Leicester City (1:3) i nadal – a przecież maj trwa już w najlepsze – nie zdobyli na wyjazdach ani jednego punktu.
Skąd wzięła się indolencja Arsenalu w meczach wyjazdowych? (fot. Reuters)
Sytuacja jest absolutnie kuriozalna, ponieważ Arsenal jest jedynym klubem na wszystkich profesjonalnych szczeblach angielskich rozgrywek, który nie przywiózł z wizyt na boiskach rywali choćby jednego „oczka”. Od początku roku piłkarze Arsene’a Wengera rozegrali siedem spotkań wyjazdowych, przegrywając wszystkie po kolei.
Ligowe wyjazdy Arsenalu w tym roku:
> AFC Bournemouth (1:2)
> Swansea City (1:3)
> Tottenham Hotspur (0:1)
> Brighton & Hove Albion (1:2)
> Newcastle United (1:2)
> Manchester United (1:2)
> Leicester City (1:3)
Tak złe wyniki wpisują się w ogólny trend wyjazdowy „Kanonierów”, którzy – gdyby zliczyć jedynie punkty wywalczone na obcych boiskach – byliby jednym z najgorszym zespołów w całej lidze. Zaledwie 13 zdobytych „oczek” na 54 możliwe, to bilans, który stawia Arsenal na szesnastym miejscu w stawce. Gorzej pod tym względem wyglądają jedynie spadkowicze, a więc Stoke City i West Bromwich Albion, a także Swansea i Brighton.
Co ciekawe, londyńczycy o niebo lepiej radzą sobie przed własną publicznością, gdzie mogą się pochwalić drugim miejscem w całej Premier League. Z 57 możliwych punktów Arsenal wywalczył 47, a lepszy pod tym względem jest tylko Manchester United – 50 „oczek”.
Skąd taka dysproporcja? Dlaczego Arsenal na swoim boisku i na wyjazdach, to dwie zupełnie inne drużyny? Na to pytanie będzie już musiał odpowiedzieć nowy menedżer, który zastąpi ustępującego ze stanowiska Wengera.
gar, PiłkaNożna.pl