Trudny początek Ekstraklasy po przerwie
Nuda. W Lubinie na start 26. kolejki nie działo się kompletnie nic, co byłoby godne odnotowania. Mecz Zagłębia z Wartą zakończył się bezbramkowym remisem.
Mecz bez historii. Zagłębie Lubin zremisował u siebie z Wartą Poznań 1:1 na otwarcie 26. kolejki ligowej po przerwie reprezentacyjnej. Oczekiwania względem tego, co oglądaliśmy w Lubinie, były zdecydowanie większe.
W pierwszej części spotkania nieco lepiej wyglądali gospodarze. W 11. minucie spotkania „Miedziowi” mieli dobrą okazję do wyjścia na prowadzenie. Starzyński bardzo dobrym podaniem uruchomił Bohara. Słoweniec uderzył w kierunku bramki i sprawdził formę Adriana Lisa. Golkiper Warty popisał się dobrą interwencją.
To w zasadzie jedyna okazja strzelecka w pierwszej połowie. Oba zespoły miały niemrawe akcje ofensywne, jednak były dalekie od stworzenia zagrożenia w polu karnym przeciwnika.
Początek drugiej połowy zapowiadał zwiększenia emocji. Niilo Maenpaa upadł w polu karnym i arbiter analizował możliwy rzut karny. Arbiter nie doszukał się przewinienia. VAR musiał także interweniować w 58. minucie spotkania. W tym wypadku prowadzący spotkania analizował potencjalne zagranie ręką jednego z piłkarzy Zagłębia we własnym polu karnym. Powtórki faktycznie wykazały kontakt ręki z piłką, jednak sędzia Myć nie zdecydował się na karnego.
Zagłębie znów miało optyczną przewagę, gospodarze czasami uderzali w kierunku bramki, jednak najczęściej ich trafienia były blokowane. Ciekawą akcję w 83. minucie miał Miłosz Szczepański. Gracz Warty uderzył zza pola karnego i piłka odbiła się od poprzeczki. Gospodarze w końcówce nieco przycisnęli, byli aktywni w ataku, ale ich próby okazały się nieskuteczne.
Oba zespoły zapisują na swoje konto po punkcie. Warta jest na 5. pozycji w klasyfikacji, z kolei Zagłębie plasuje się na 10. lokacie.
młan, PiłkaNożna.pl