Trener Puszczy narzeka na jeden aspekt gry swoich graczy. „Musimy być górą”
Puszcza Niepołomice nie wygrała trzeciego meczu z rzędu i jest tuż nad strefą spadkową PKO BP Ekstraklasy. Zdaniem Tomasza Tułacza winna takiego stanu rzeczy jest mentalność jego podopiecznych.
Ostatni raz niepołomiczanie trzy punkty w Ekstraklasie wywalczyli 16 marca, kiedy pokonali Piasta Gliwice 2:1. Później przegrali z Cracovią i GKS Katowice (1:3), a także zremisowali z Rakowem Częstochowa (1:1). W międzyczasie odpadli również z Pucharu Polski (porażka 0:3 z Pogonią Szczecin w 1/2 finału).
Sobotnie spotkanie z GKS Katowice, Żubry rozpoczęły znakomicie, bo od trafienia Germana Barkovskiego w 10. minucie. W drugiej połowie gole strzelali jednak już tylko gospodarze.
– Miałem wrażenie, że graliśmy z obawą, że przeciwnik może strzelić nam gole – rozkładał bezradnie ręce nad grą swoich graczy w drugiej połowie Tomasz Tułacz.
Po 28. kolejkach, Puszcza Niepołomice zajmuje 15., ostatnie bezpieczne miejsce w tabeli PKO BP Ekstraklasy. Nad strefą spadkową ma aktualnie zaledwie „oczko” przewagi. Co Żubry muszą zrobić, aby poprawić swoją niewesołą sytuację? – Chcąc zostać w lidze, musimy być górą w elemencie mentalnym nad rywalami. Musimy też mieć świadomość, że w każdym meczu gramy o życie – stwierdził.
Jak rzut za trzy punkty w końcowych sekundach. Indywidualna jakość znów przechyli szalę na stronę Lecha?
Rywalizacja o mistrzostwo to zbiór momentów. Żaden nie jest bez znaczenia, lecz niektóre w końcowym rozrachunku zyskują wagę szczególną. Bramka Afonso Sousy przeciwko Cracovii ma potencjał, by stać się dla Lecha kamieniem milowym.
W generalnej próbie przed finałem Pucharu Polski Legia jako pierwszy zespół pokonała GKS na jego nowym stadionie w Katowicach. Wygrana 3:1 nie przyszła jednak warszawianom łatwo, o czym świadczy fakt, że zwyciężonych gospodarzy żegnały gromkie brawa.