Atletico nie odpuszcza w sprawie Griezmanna (fot. Reuters)
Katalończycy wpłacili przed kilkunastoma dniami kwotę, która od 1 lipca obowiązywała w kontrakcie Griezmanna jako klauzula odstępnego, czyli 120 milionów euro. Na pierwszy rzut oka wydawało się, że transfer został przeprowadzony z zachowaniem najwyższych standardów i w zgodzie z literą prawa. Problem w tym, że odmienne zdanie w tej kwestii ma Atletico.
Przedstawiciele stołecznego klubu uważają, że Barcelona prowadziła rozmowy z Griezmannem już w trakcie minionego sezonu, kiedy – zgodnie z regulaminem – nie mogła tego robić. Co więcej, piłkarz miał dojść z nowym klubem do porozumienia jeszcze wiosną, gdy jako zawodnik Atletico walczył z Barceloną o mistrzostwo Hiszpanii, a także grał w Lidze Mistrzów.
W opinii Los Rojiblancos, takie postępowanie Katalończyków było złamaniem przepisów, a przy okazji nie pozwoliło Francuzowi należycie się skupić na występach w decydującym momencie sezonu. Co więcej, Atletico stoi na stanowisku, że skoro stronom udało się porozumieć już w marcu, to Barcelona powinna zapłacić za Griezmanna nie 120 a 200 milionów euro, ponieważ taka właśnie w tamtym okresie była klauzula odstępnego w jego umowie.
W Madrycie nie rzucali słów na wiatr i złożyli przeciwko Barcelonie oficjalną skargę do władz ligi. Zdaniem Javiera Tevasa, jej prezesa, Atletico ma dowody na to, że w sprawie mogło dojść do złamania przepisów. – Nie zamierzam tu wydawać wyroków, jednak faktem jest, że Atletico złożyło skargę do La Ligi i poddało pod wątpliwość to, czy transfer Griezmanna do Barcelony powinien zostać zatwierdzony – zdradził podczas rozmowy na antenie „Onda Cero”.
– Czy jakieś przepisy zostały naruszone? Nie wiem, ale nie podlega żadnym wątpliwościom, że nie wolno prowadzić rozmów z zawodnikami, którzy mają ważne kontrakty bez zgody ich pracodawców. Jeśli ktoś, tak jak Atletico uważa, że do złamania regulaminu doszłu, to musi bronić swoich praw – dodał Tebas.
Kiedy można spodziewać się decyzji w tej sprawie? – To na pewno nie będzie kwestia kilku najbliższych dni, ale wyrok musi zapaść. Trzeba będzie pójść w jedną lub drugą stronę. Atletico uważa, że ma dowody, a La Liga ma możliwość podjęcia stosownej decyzji w sprawie licencji piłkarza, jeśli dwa klubu pozostają ze sobą w sporze – zakończył.