Przejdź do treści
Taktyk z internetu i wierny asystent. Niesamowita historia nowego selekcjonera Maltańczyków

Eliminacje MŚ 2026

Taktyk z internetu i wierny asystent. Niesamowita historia nowego selekcjonera Maltańczyków

Przez niemal całą swoją trenerską karierę pracował jak asystent. Nie można jednak napisać, że obejmując w lutym posadę selekcjonera reprezentacji Malty, Emilio De Leo chce teraz w końcu zapracować na własne nazwisko. Bo te, przynajmniej na Półwyspie Apenińskim, już dawno ma wyrobione.

Maciej Kanczak

Fot. MFA.com.mt

Do tej pory samodzielnie pracował jedynie w amatorskim Aquilotto Cavese (2011-2012), występującym w Terza Categoria (dziewiąty, najniższy poziom rozgrywek we Włoszech). Co zatem takiego miał w sobie nowy szkoleniowiec kadry „Homor”, że do współpracy zaprosił go Roberto Mancini, a Sinisa Mihajlović uczynił z niego swoją „prawą rękę”?

Ludzie analizy piszą

Odpowiedzi na to pytanie należy poszukać…w internecie, w serwisie allenatore.net, gdzie trenerzy-amatorzy mogą publikować swoje taktyczne analizy. De Leo, wówczas opiekun juniorskich i młodzieżowych drużyn Cavese i Nocerino swego czasu był tam niezwykle aktywny, dzieląc się z kolegami po fachu, ale również ze zwykłymi kibicami swoimi wnioskami i spostrzeżeniami. Jego raporty dotyczące gry najlepszych drużyn Europy cieszyły się dużym zainteresowaniem, zatem neapolitańczyk z pochodzenia, zdecydował się porozsyłać je do czołowych klubów ze Starego Kontynentu, z nadzieją, że ktoś dostrzeże jego zaangażowanie i zaprosi do współpracy.

O dziwo, nie były to listy wysłane w próżnię, bo wkrótce odezwał się do niego bliski współpracownik Roberto Manciniego w Interze, a także były kolega czasów gry w UC Sampdorii, Fausto Salsano, proponując napisanie raportów na temat kilku wybranych aspektów taktyki Nerrazzurich. Manciniemu spodobały się na tyle, że gdy ten przeniósł się do Manchesteru City, kontynuował współpracę z De Leo. O młodym i zdolnym taktyku, mającym niesamowitą umiejętność czytania i analizowania gry, Salsano opowie później także innemu kompanowi z czasów gry w Genui, Sinisy Mihajloviciovi. Serb prowadził wówczas FC Bolognię, która desperacko broniła się przed spadkiem z Serie A, więc szukając ostatniej deski ratunku, także zdecydował się na skorzystanie z pomocy De Leo.

Jego raporty dotyczące gry najlepszych drużyn Europy cieszyły się dużym zainteresowaniem, zatem neapolitańczyk z pochodzenia, zdecydował się porozsyłać je do czołowych klubów ze Starego Kontynentu, z nadzieją, że ktoś dostrzeże jego zaangażowanie i zaprosi do współpracy

Ten ze swojej roli starał się wywiązywać najlepiej jak mógł. Słabe wyniki spowodowały jednak, że włodarze Rossoblu jeszcze przed końcem sezonu zwolniły Mihajlovicia. Z kolei na taktyczne usługi mediolańskiego trenera nie było już zapotrzebowania.

Z youtube do Czech

De Leo nie przejął się jednak tym zbytnio i wrócił do publikowania w internecie. Tym razem w serwisie youtube.com, gdzie wrzucił analizę, jak umiejętnie poruszać się w systemie 4-2-3-. Zwrócił tym na siebie uwagę szkoleniowca Banika Ostrawa, Karola Marko, który zaproponował mu współpracę, ale tym razem już stacjonarną. Włoch opuścił więc ojczyznę i na rok wyjechał do Czech. W Bramie Morawskiej popracował tylko rok, bo Banik w sezonie 2010/2011 ledwo uratował się przed degradacją, zajmując 14., ostatnie bezpieczne miejsce. Pobyt w Czechach potraktował jednak jako cenną lekcję zawodu.

Na brak zajęć nie mógł jednak narzekać, gdyż w ojczyźnie czekało na niego pierwsze poważne, samodzielne wyzwanie. Jego Cavese spadło z Serie C w 2011 r. i jednocześnie zbankrutowało, a powstałe na jej gruzach Aquilotto Cavese zmuszone było startować od rozgrywek Terza Categoria. De Leo zaproponowano pierwszą, poważną pracę samodzielnego trenera, a pod jego wodzą orlęta zamieniły się w drapieżne orły. W wielkim stylu awansowały do Seconda Categoria wygrywając komplet 24 meczów i strzelając aż 167 goli (tracąc zaś zaledwie sześć). Sukcesy na włoskiej prowincji nie uszły uwadze Mihajlovicia, który po latach ponownie zaprosił do współpracy De Leo.

Prawa ręka Mihajlovicia

Były wybitny obrońca przyjął propozycję prowadzenia reprezentacji Serbii i wkomponował do swojego sztabu De Leo, powierzając mu stanowisko szefa banku informacji. Na Półwyspie Apenińskim po raz pierwszy zatem zrobiło się o nim głośno. „Piłkarska bajka” – tak jego niesamowitą historię określił „Corriere del Mezzogiorno”. – Moje podejście nigdy się nie zmienia. Studiowałem grę piłkarzy z Terza Categoria z takim samym profesjonalizmem, jak teraz analizuje grę Andresa Iniestę czy Xaviego z Hiszpanii. Zawsze uczono mnie, że tylko jeśli we wszystko jesteś w stanie włożyć maksimum wysiłku, możesz uchodzić za profesjonalistę – przyznał na łamach tego neapolitańskiego dziennika. Z kolei Alberto Malesani, były opiekun m.in. Fiorentiny i Parmy, gdy w programie „Mondo Gol” na antenie Sky Italia, oniemiał z zachwytu, gdy dowiedział się o historii De Leo. – Mam nadzieję, że zobaczę go kiedyś na ławce klasowej drużyny – stwierdził z nadzieją.

Ostatecznie z kadrą Orlovi pracował tylko rok, ale te dwanaście miesięcy wystarczyło, aby scementować jego relację z Mihajloviciem. Od tego czasu, ów szkoleniowiec zabierał go ze sobą wszędzie, gdzie tylko pracował – kolejno do Sampdorii, Milanu, Torino, Sportingu oraz Bolonii. – W pracy jest konsekwentny, a w relacjach międzyludzkich bezpośredni i lojalny. Wcześniej nie łączyła mnie z niczym szczególna przyjaźń, ale kiedy się poznaliśmy, zrozumiałem jego zalety – chwalił pryncypała przed rozpoczęciem pracy na San Siro, w rozmowie z portalem milanlive.it.

W sztabie szkoleniowym reprezentacji Serbii poznał również innego współpracownika swojego mistrza, byłego obrońcę m.in. Herthy, Miroslava Tanjgę. W kontekście wydarzeń, które wkrótce spotkają całą trójkę, okazała się to niezwykle ważna znajomość.

Życiowa próba

19 lipca 2019 r., pracując już w Bolonii, Mihajlović zaskoczył region Emilia-Romania wyznaniem, że choruje na białaczkę i pilnie musi poddać się leczeniu. Władze Rossoblu jednak nie zostawiły w potrzebie swojego szkoleniowca. Czekały cierpliwie, aż Serb wyzdrowieje, a do tego czasu prowadzenie drużyny ze Stadio Renato Dall`Ara powierzyły tandemowi Tanjga – De Leo. „To nie było łatwe zadanie dla kogoś, kto był przyzwyczajony do pracy incognito i z dala od medialnego blasku” – pisał kibicowski portal 100courirossoblu.it. Włoch jednak podołał wyzwaniu, a wszyscy byli pod wrażeniem przede wszystkim jego znakomitej komunikacji z zespołem.

6

W tylu miejscach, Emilio De Leo pracował razem z Sinisą Mihajloviciem

Wespół z Tanjgą poprowadził Bolonię w 12 meczach. Ich bilans nie był zbyt zachwycający, bo z tuzina spotkań, wygrali zaledwie trzy. Nikt jednak nie miał o to do nich pretensji. Wszyscy dziękowali im za to, że nie bali się przejąć sterów w tak trudnym dla klubu i dla nich momencie. W grudniu 2019 Mihajlović wrócił już do pracy, a rok po diagnozie mógł triumfalnie ogłosić, że wygrał z chorobą. Szczęście nie trwało jednak długo. W marcu 2022 r. nastąpił nawrót choroby, we wrześniu Mihajlović wraz z całym sztabem odszedł z Bolonii, a w grudniu, tuż przed Świętami Bożego Narodzenia zmarł.

Idealne miejsce

Po odejściu z Bolonii, De Leo postanowił w końcu „pójść na swoje”. W słynnej włoskiej szkole trenerów Coverciano skończył kurs UEFA Pro, który uprawniał go do podjęcia samodzielnej pracy szkoleniowej. Pracę dyplomową poświęcił swojemu zmarłemu mistrzowi. – Przytoczyłem ostatnie moje rozmowy z Sinisą, w których tak wiele mówił jak bardzo był czuły i wzruszony. Ale nie tylko to. Chciałem tę pracę napisać, tak szybko, jak się tylko da, aby wydobyć wiele rzeczy na jego temat – powiedział w rozmowie z „Corriere di Bologna”. Pytany o zawodowe plany odparł: – Chciałbym zacząć pracę jako pierwszy trener, ale czekam na ciekawe oferty. Miałem do tej tylko propozycje asystenckie z Primavery lub zagranicy. Nie muszę jednak pracować nigdzie na siłę – odparł.

I faktycznie tak było, gdyż od momentu ukończenia szkoły Coverciano to objęcia posady selekcjonera reprezentacji Malty minęło 17 miesięcy. Bardziej szalonego wyzwania nie mógł jednak się podjąć. Drużyna narodowa tej małej wyspy na Morzu Śródziemnym zajmuje bowiem dopiero 168. miejsce w rankingu FIFA, a w eliminacjach EURO 2024 przegrała wszystkie osiem spotkań. Nieco lepiej wiodło jej się jedynie w Lidze Narodów. W grupie 2 Dywizji D, z dorobkiem siedmiu punktów, ekipa Homor zajęła 2. miejsce i w przyszłym roku w barażach o awans do Dywizji C zmierzy się z Luksemburgiem.

– Podejście musi być poważne i nowoczesne, a zespół musi się koncentrować wyłącznie na rozwoju jako grupa. Ważny będzie charakter, który pozwolić nie bać się grać agresywnie. Musi nas cechować elastyczne podejście – zapowiedział na oficjalnej prezentacji. Na Malcie są zachwyceni nowym selekcjonerem, ale również w jego ojczyźnie wszyscy gorąco mu kibicują. „Przed nim wielka szansa. To idealne miejsce na rozpoczęcie takiej przygody” – pisała „La Gazzetta dello Sport”.

Jego debiut na ławce trenerskiej Malty wypad nader obiecująco. Jego podopieczni przegrali co prawda w Ta`Qali na inaugurację eliminacji MŚ 2026 z Finlandią 0:1, ale mieli zdecydowaną przewagę (19 strzałów, 58% czasu gry przy piłce). – Nasza determinacja jest na wysokim poziomie, morale również. Towarzyszy nam duży entuzjazm. Jestem zadowolony z meczu z Finlandią, ale oczywiście nie z braku punktów – podsumował piątkową rywalizację.

Biało-czerwonym z kolei pogroził: – Polska jest silny, ale postaramy się znaleźć jej słabe punkty.

guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Wbudowane opinie
Zobacz wszystkie komentarze

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 12/2025

Nr 12/2025