Sześć kroków od mistrzostwa Anglii
Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że mistrzostwo Anglii po trzech dekadach przerwy wróci do Liverpoolu. Piłkarze Juergena Kloppa kroczą od zwycięstwa do zwycięstwa w rozgrywkach ligowych i wydaje się, że tylko jakiś ogromny kataklizm może pozbawić ich pierwszego miejsca w tabeli.
Sześć kroków od mistrzostwa (fot. Reuters)
Za nami 25 kolejek, podczas których Liverpool odniósł 24 zwycięstwa i tylko raz się potknął – remisując z Manchesterem United na Old Trafford. The Reds zgromadzili na swoim koncie 73 punkty (mamy dopiero początek lutego!) i o 22 punkty wyprzedzają drugi w stawce Manchester City, mając także 24 „oczka” zapasu nad Leicester City. Jako, że do końca rozgrywek pozostało już tylko trzynaście meczów, to można się spodziewać, że piłkarze Juergena Kloppa już za kilka tygodni mogą świętować zdobycie mistrzostwa.
Na stole pozostało bowiem do podjęcia 39 punktów, co przy 22 przewagi Liverpoolu oznacza, że zespół z Miasta Beatlesów musi wygrać sześć z ostatnich trzynastu spotkań. Patrząc przez pryzmat formy The Reds i tego, że aż sześć spotkań rozegrają jeszcze na Anfield, gdzie są niepokonani od dwóch lat (na 51 meczów wygrali 42 i dziewięć zremisowali), to trudno oczekiwać, by w Premier League mogło dojść jeszcze do jakiegoś niespodziewanego trzęsienia ziemi.
Co więcej, sześciu najbliższych przeciwników Liverpoolu to nie będą drużyny z najwyższej półki. Walczące o utrzymanie Norwich, West Ham, Watford czy Bournemouth mogą okazać się dla graczy Kloppa łatwym kąskiem, a i w starciach z Crystal Palace oraz derbach z Evertonem będą oni murowanymi faworytami do odniesienia zwycięstwa. Może się więc zdarzyć tak, że nowy mistrz Anglii przyjedzie na prestiżowy mecz z Manchesterem City będąc już pewnym korony. W takim z kolei układzie można spodziewać się, że ustępujący mistrz powita swojego następcę uroczystym szpalerem, co byłoby szczególnie przykre dla kibiców na Etihad Stadium.
O ile odzyskanie po trzech dekadach przerwy tytułu przez Liverpool wydaje się być niemal pewne, to gra toczy się również o inną stawkę. Drużyna Kloppa jest bowiem aktualnie niepokonana na ligowych boiskach od 42 spotkań, dzięki czemu wyrównała już historyczne osiągnięcie Nottingham Forest. Na horyzoncie majaczy jednak inny rekord do wykreślenia z tabel, a mianowicie seria 49 spotkań bez porażki Arsenalu.
Mało? No to pamiętajmy, że Liverpool wciąż może przejść przez cały sezon suchą stopą, czym nawiązałby do wyników Arsenalu (2003-04) i Preston North End (1888-89), które w poszczególnych kampaniach nie przegrały ani razu. Kanonierzy wygrali wtedy w Premier League 26 meczów i 12 zremisowali, co oznacza, że The Reds mogą nie tylko wyrównać ich wynik, ale także wyśrubować go do poziomu, który będzie nieosiągalny dla żadnej innej drużyny.
Rozkład jazdy Liverpoolu do końca sezonu:
Norwich City (wyjazd), West Ham United (dom), Watford (wyjazd), Bournemouth (dom), Everton (wyjazd), Crystal Palace (dom), Manchester City (wyjazd), Aston Villa (dom), Brighton (wyjazd), Burnley (dom), Arsenal (wyjazd), Chelsea (dom), Newcastle (wyjazd)
Kluczowym pytaniem w sprawie wszystkich tych rekordów jest to, czy po zapewnieniu sobie mistrzostwa Anglii, Klopp nadal będzie walczył o piłkarską nieśmiertelność, czy – w obliczu walki w Champions League – zacznie na krajowym podwórku nieco bardziej rotować składem, dając swoim kluczowym zawodnikom czas na złapanie głębszego oddechu. Wygranie Premier League w historycznym stylu smakowałoby na pewno szczególnie, ale czy jeszcze większym sukcesem nie byłoby przywiezienie na Anfield podwójnej korony – mistrzostwa Anglii i Pucharu Europy?
Grzegorz Garbacik