Szczęsny dla PN: Nie chcę mówić o sprawie Polańskiego
We wtorkowy wieczór Borussia Dortmund ograła przed własną publicznością Arsenal Londyn 2:0 (1:0). Bardzo dobry początek tego spotkania zaliczył Wojciech Szczęsny, który trzykrotnie ratował swój zespół przed utratą gola. Ostatecznie bramkarz reprezentacji Polski piłkę z siatki musiał wyciągać dwukrotnie. Po meczu PilkaNozna.pl zamieniła z nim kilka zdań.
Gdyby nie Szczęsny, Arsenal zostałby rozbity w Dortmundzie
Nieudany wieczór dla Szczęsnego – KLIKNIJ!
Szczęsny w mecz wszedł bardzo dobrze, trzykrotnie znakomicie bronił strzały napastników Borussii. W jednej ze wspomnianych sytuacji stadion widział już piłkę w siatce, nikt nie mógł uwierzyć, że Polak złapał futbolówkę i nie pozwolił na stratę gola.
Im dalej jednak w las, Arsenal grał coraz słabiej, a przez to Szczęsny miał coraz więcej pracy. Tuż przed przerwą skapitulował po indywidualnej akcji i strzale Ciro Immobile. – Niestety oni byli od nas lepsi, ich wygrana była jak najbardziej zasłużona. Grali szybciej, wyszli na nas bardzo wysokim pressingiem, a my nie potrafiliśmy sobie poradzić z taką grą – powiedział PN Szczęsny.
– Byliśmy przygotowani przez naszego bossa, że Borussia wyjdzie na nas agresywnie, wysoko, że będzie chciała zagęścić środek pola. Ale zwyczaje sobie z tym nie poradziliśmy. Musimy jak najszybciej zapomnieć o tym meczu, wyciągnąć wnioski i myśleć już o kolejnym spotkaniu w Premier League – dodał Szczęsny.
– Indywidualne błędy moich kolegów wynikały z gry piłkarzy Borussii. Czuliśmy wielką presję z ich strony. Gdy tylko którykolwiek z nas przyjmował piłkę, od razu byli przy nim dwaj zawodnicy BVB. Nie daliśmy sobie z tym rady – ocenił Polak, który odniósł się także do swojego kiksu z drugiej połowy, gdy o mały włos Arsenal nie stracił przez niego gola. – Piłkę przyjąłem sobie w tej sytuacji dobrze, po prostu nie wiedziałem, że inny zawodnik będzie mnie atakował z prawej strony. Na całe szczęście nie padła z tego bramka.
We wtorek dowiedzieliśmy się, że z gry w reprezentacji Polski ostatecznie zrezygnował Eugen Polanski. Nie mogliśmy nie spytać Szczęsnego o tę sytuację. Polski bramkarz z miną mówiącą wszystko, czyli brak chęci mieszania się w tę sprawę, rzucił: – Kompletnie nie mam do tego głowy, nie chcę komentować tej sytuacji.
z Dortmundu,
Paweł Kapusta